Tylko co trzeci Polak pracuje do osiągnięcia ustawowego wieku emerytalnego. Reszta wybiera wcześniejsze świadczenia - wynika z rządowego raportu "Dezaktywizacja osób w wieku okołoemerytalnym", do którego dotarł dziennik "Polska". Jesteśmy pod tym względem niechlubnym wyjątkiem w Europie.
Według szacunków ZUS, obecnie wcześniejszą emeryturę pobiera 1,1 mln Polaków. Na ich świadczenia każdy pracownik płaci miesięcznie 100 zł. A wysokie składki na ubezpieczenia społeczne i obciążenia dla budżetu to nie jedyne negatywne skutki tego zjawiska. Sami "młodzi emeryci" dostają mniej, przechodząc na emeryturę wcześniej. Ponadto, jak pisze "Polska", cierpi na tym rynek pracy.
Zaszłość z lat 90.
Wcześniejsze emerytury miały być alternatywą dla narastającego w latach 90. bezrobocia. Starszych pracowników upadających wówczas zakładów
Przeznaczyliśmy już 150 mln zł na aktywizację zawodową osób powyżej 50. roku życia Michał Boni, szef doradców premiera
Do 312 tys. chce ograniczyć tę liczbę rząd specjalną ustawą o emeryturach pomostowych. Zakłada ona odebranie przywileju niektórym grupom zawodowym, m.in. nauczycielom i dziennikarzom - czytamy w dzienniku. Pomóc może także program "50+", ponieważ wielu "młodych emerytów" chciałoby pracować, ale ma gdzie. Pracodawcy niechętnie ich zatrudniają. - Przeznaczyliśmy już 150 mln zł na aktywizację zawodową osób powyżej 50. roku życia - zapewnił Michał Boni, szef doradców premiera.
"Młodo" na tle Europy
W Europie nikt tak chętnie nie przechodzi na wcześniejszą emeryturę, jak Polacy. Na Węgrzech 70 proc. osiąga wiek emerytalny, więc tam proporcje są dokładnie odwrócone. We Francji 63 proc. W Szwecji, gdzie uprawnienia emerytalne przysługują od 61. roku życia, 80 proc. 50-60-latków pracuje. Do 64. roku życia pracuje 60 proc. Szwedów.
Źródło: tvn24.pl, "Polska", PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24