Minister infrastruktury Dariusz Klimczak zapowiedział zmiany w przepisach ruchu drogowego. Jego resort ma pracować między innymi nad zaostrzeniem przepisów dla pijanych kierowców i zaproponować "wprowadzenie do kodeksu pojęcia zabójstwo drogowe". - Problemów jest bardzo wiele. Chciałbym do tego podejść systemowo - deklaruje szef MI.
- Niestety w naszej polskiej rzeczywistości tak to bywa, że bardzo często mówimy o różnego rodzaju wypadkach, ułomnościach naszego systemu prawnego, lukach w kodeksie, lukach w egzekwowaniu prawa dopiero po wielkim nieszczęściu. Dlatego poprosiłem moich kolegów z rządu, ministra sprawiedliwości Adama Bodnara oraz (szefa MSWiA) Tomasza Siemoniaka, żebyśmy wspólnie powołali zespół, który od A do Z określi wszystkie dotychczasowe oraz nasze przyszłe plany dotyczące zmiany przepisów - powiedział minister infrastruktury.
Dodał, że "dzisiaj odbyło się specjalne spotkanie zespołu roboczego, który zdecydował o powołaniu już na stałe zespołu międzyresortowego, który ma opracować wszystkie szczegółowe kwestie, które wynikają ze specyfiki naszych resortów".
- Problemów jest bardzo wiele. Chciałbym do tego podejść systemowo, dlatego bardzo się cieszę i dziękuję panu ministrowi (sprawiedliwości) Adamowi Bodnarowi, panu ministrowi (spraw wewnętrznych i administracji) Tomaszowi Siemoniakowi, że zdecydowali się na powołanie tego zespołu i uwzględnią wszystkie nasze wnioski, które płyną między innymi z dyskusji, która się toczy i ekspertyz, które my zlecamy Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego - powiedział Klimczak.
Tłumaczył, że "mamy do czynienia także z przepisami karnymi, mamy do czynienia z przepisami, nad których kształtem muszą siłą rzeczy pracować eksperci z Ministerstwa Sprawiedliwości", a "wspólnie także z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji, które nadzoruje policję, chcielibyśmy skonstruować takie przepisy, które będą skutecznie egzekwowane".
Walka z piratami drogowymi
Dodał, że to, co już jest zaplanowane, to m.in. "walka z tymi kierowcami, którzy przekraczają prędkość".
- Znamy takie przypadki, szczególnie na drogach jednojezdniowych dwukierunkowych poza obszarem zabudowanym, kiedy nad ranem, w nocy, przeważnie ludzie, którzy wracają z różnego rodzaju imprez, "zawijają się" na drzewie i to są tragiczne wypadki. Postanowiliśmy, że zmienimy przepis o tym, żeby każdy kierowca, który przekroczy właśnie na drodze jednojezdniowej, dwukierunkowej prędkość od 50 km na godzinę, także zostanie mu zatrzymane prawo jazdy. Ten przepis jest gotowy - wskazał minister infrastruktury.
Podkreślił, że "dotychczas te przepisy obowiązują na terenie zabudowanym, że tam każdy, kto przekroczy prędkość o 50 km na godzinę, zostanie mu zabrane prawo jazdy" i "okazało się, że ten przepis jest skuteczny i liczba takich kierowców, którzy przekraczają dozwoloną prędkość o 50 km na godzinę w terenie zabudowanym maleje".
- Dlatego chcielibyśmy rozszerzyć ten przepis o drogi jednojezdniowe dwukierunkowe poza terenem zabudowanym. Tego typu przepisów chcielibyśmy zastosować więcej, ale robię to w porozumieniu z ekspertami z Ministerstwa Sprawiedliwości i Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Tylko w ten sposób możemy wprowadzić do naszego prawodawstwa takie przepisy, które będą skuteczne, które będą skutecznie egzekwowane - powiedział Klimczak.
Zaznaczył też, że resort infrastruktury zaproponuje MS i MSWiA "wprowadzenie do kodeksu pojęcia zabójstwo drogowe".
- Wiem, że tego typu przepis funkcjonuje w innych państwach Unii Europejskiej. Ja wiem, że w różnych państwach różna jest specyfika, jeżeli chodzi o orzecznictwo sądów, udowodnienie tego typu przestępstwa. Natomiast powinniśmy w Polsce spróbować wprowadzić tego typu przepis do naszego systemu prawnego. Jestem otwarty na dyskusje z Ministerstwem Sprawiedliwości i innymi resortami. Mam nadzieję, że uchwalimy takie prawo, które będzie skuteczne i skutecznie będzie egzekwowane. I co najważniejsze, będzie zniechęcało do przestępstw tych, którzy decydują się po alkoholu wsiadać za kółko lub przekraczają tak drastycznie prędkość, jak ten zabójca drogowy, który to uczynił niedawno w Warszawie - zaznaczył szef MI.
Kwestia pijanych kierowców
- My od kilku miesięcy jako Ministerstwo Infrastruktury pracujemy także nad zmianami w Kodeksie drogowym. Pracujemy nad tym, aby ograniczyć liczbę wypadków. Tu chodzi także o kwestie związane z prędkością, ale także z sprawami, z którymi ja nie jestem w stanie się zgodzić - powiedział Klimczak.
Jako przykład podał sytuację, w której "zatrzymana jest osoba kierująca pojazd i stwierdzono, że ta osoba już nie ma uprawnień, ponieważ zostały zatrzymane na trzy miesiące, a jedyną karą jest fakt, że ten okres zatrzymania prawa jazdy wydłuża się od momentu stwierdzenia".
- My uważamy, że należy zmienić przepisy tak, żeby ta osoba miała na stałe zabrane prawo jazdy i musiała od nowa ubiegać się jego otrzymanie i to by była kara minimum - stwierdził szef resortu infrastruktury.
- Także nie do przyjęcia są dzisiaj przepisy, które dotyczą pijanych kierowców. Pijanych kierowców, którzy decydują się niestety także na prowadzenie pojazdu już po zatrzymaniu uprawnień - wskazał Klimczak.
Dodał, że resorty mają "pracować na temat zmiany przepisów, które by pozwoliły skutecznie egzekwować i karać wszystkich tych, którzy pijani poruszają się po naszych drogach".
- Dzisiaj jest wielki problem ze wskazaniem takich osób i próbą stwierdzenia, czy ta osoba ma możliwość dalej prowadzenia auta i w jaki sposób ta osoba może być ukarana bardziej dotkliwie, kiedy rzeczywiście zdecyduje się jeszcze raz w ten sam sposób złamać prawo jazdy - powiedział minister.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: PAP | PAP/Darek Delmanowicz