Ubezpieczenia OC drastycznie podrożały, więc kierowcy częściej niż do tej pory poszukują tańszych rozwiązań. Jak się okazuje, nie warto stosować niektórych trików. Organizacje ubezpieczycieli zatrudniają analityków, a nawet detektywów, których celem jest nie tylko zapobieganie wyłudzeniom odszkodowań, ale również tropienie umów zawartych na podstawie nieprawdziwych danych.
Istnieje tylko jeden, sprawdzony i legalny sposób, aby zapłacić jak najmniejszą składkę - przeprowadzić dokładne rozeznanie i wybrać najkorzystniejszy dla siebie wariant.
Ubezpieczenie OC, mimo że obowiązkowe, nie jest podatkiem i nie obowiązuje na nie jedna urzędowa stawka. Wysokości składek OC u poszczególnych ubezpieczycieli mogą znacznie się różnić. Zdarza się nawet, że różnią się w ofertach poszczególnych przedstawicieli tego samego ubezpieczyciela.
Tańsze OC
Porównanie składek obowiązujących na rynku wymaga czasu i wysiłku. Ale w obliczu perspektywy, że w przyszłym roku większość kierowców może płacić OC o sto procent wyższe, warto go poświęcić, aby znaleźć jak najkorzystniejsze rozwiązanie.
Nie warto natomiast chodzić na skróty i próbować zbić wysokość składki, zatajając lub podając ubezpieczycielowi nieprawdziwe dane. Skutki tego mogą być opłakane nie tylko wtedy, gdy dojdzie do szkody, ale również w trakcie trwania ubezpieczenia. Organizacje ubezpieczycieli, choć niechętnie się do tego przyznają, zatrudniają analityków, a nawet detektywów, których celem jest nie tylko zapobieganie wyłudzeniom odszkodowań, ale również tropienie umów zawartych na podstawie nieprawdziwych danych.
- Ubezpieczony, podając nieprawdziwe dane lub je zatajając, naraża się na konsekwencje w postaci dodatkowych kosztów. Jeżeli wyjdzie na jaw, że nie przysługuje mu jakaś zniżka, albo powinna być naliczona zwyżka, ubezpieczyciel ma prawo żądać dopłaty do składki w pełnej wysokości - mówi portalowi TVN24.pl Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Oto pięć typów niezgodnych z prawem oszczędności kierowców, najczęściej ujawnianych przez ubezpieczycieli i kończących się naliczeniem składki w pełnej wysokości.
1. Pojazd służbowy "w realu", a prywatny w polisie
Samochody - najogólniej mówiąc - służące do zarabiania pieniędzy, są zawsze obłożone wyższymi składkami OC. To dlatego, że jeżdżą więcej, w różnych warunkach i często ten sam pojazd powierzany jest różnym osobom pracującym w tej samej firmie. Droższe jest ubezpieczenie samochodów nauki jazdy, taksówek, samochodów ochroniarskich, kurierskich, zastępczych czy autobusów jeżdżących w regularne kursy.
I właśnie w przypadku autobusów najbardziej widać rozbieżność stawek. Skrajny przypadek przytacza Jacek Kliszcz ze Stowarzyszenia Polskich Brokerów Ubezpieczeniowych i Reasekuracyjnych w materiałach edukacyjnych zamieszczonych w serwisie Rzecznika Finansowego. Stawka OC za ten sam autobus jeżdżący w regularne kursy wg rozkładu jazdy może wynosić 11 tys. zł, a w przypadku zadeklarowania go jako autobusu wykorzystywanego do celów prywatnych - 1800 zł. Pokusa dla właścicieli autobusów może być więc olbrzymia, ale konsekwencje - dotkliwe.
2. Ukrywanie ryzykownego kierowcy
Wiadomo, że najwyższe składki płacą kierowcy, którzy mieli więcej niż jedną szkodę w ciągu roku, a także kierowcy niedoświadczeni. I o ile nie da się już udawać kierowcy bezszkodowego, bo istnieje centralna baza szkód komunikacyjnych, o tyle ukrywanie, że regularnym użytkownikiem samochodu będzie debiutant, jest częstym zjawiskiem.
Gdy rozbieżność między deklaracją, a rzeczywistością wychodzi na jaw, posiadacz polisy musi wyrównać różnicę w składce wraz z odsetkami.
3. Zaniżanie deklarowanego rocznego przebiegu
Od kilku lat ubezpieczyciele różnicują stawki dla kierowców, biorąc pod uwagę roczny przebieg auta. - Wynika to z prostego rachunku prawdopodobieństwa - mówi Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń. - Im więcej ktoś jeździ, tym bardziej narażony jest na ryzyko zdarzeń związanych z ponoszeniem odpowiedzialności cywilnej.
Przypadki zaniżania deklarowanego rocznego przebiegu wychodzą na jaw przeważnie w czasie likwidacji szkód. Rzeczoznawca zawsze wpisuje do protokołu aktualny stan licznika.
4. Zatajanie regularnych podróży za granicę
Gdy polski kierowca spowoduje szkodę w Niemczech czy Włoszech, polski ubezpieczyciel musi przeważnie zapłacić wyższe odszkodowanie niż w Polsce. Średnia kwota roszczeń finansowanych z polis OC w takich krajach jak Włochy, Niemcy czy Francja jest pięciokrotnie wyższa niż w Polsce - wynika z danych Insurance Europe. Stąd ubezpieczyciele żądają wyższych składek od kierowców regularnie jeżdżących za granicę.
Gdy właściciel samochodu raz na rok wyjeżdża na wakacje, nie musi płacić więcej. Ale gdy pracuje w Niemczech, a rejestruje i ubezpiecza samochód w Polsce, powinien o tym poinformować ubezpieczyciela, pod groźbą - niestety w myśl polskich przepisów zasadnych - roszczeń z jego strony.
5. Inżynieria numeryczna
Istnieje też bardziej "zaawansowany" sposób na oszukanie centralnej bazy szkód i historii ubezpieczenia. W dodatku często wymagający zmowy z agentem wystawiającym polisę. Zdarza się, że ten sam prowadzący działalność gospodarczą właściciel pojazdu jednego roku podaje do polisy swój numer PESEL, a innego - swój numer REGON. Czasami w ten sposób udaje się ominąć niekorzystną dla siebie historię szkód i zniżek. Polska Izba Ubezpieczeń ostrzega jednak przed takimi próbami. Samochody i ich właściciele identyfikowani są również na podstawie innych danych, np. numer nadwozia czy numer rejestracyjny pojazdu
Od czterech lat w ustawie o ubezpieczeniach obowiązkowych obowiązuje przepis, który ma przeciwdziałać podobnym praktykom. Jeżeli ubezpieczający nie poda ubezpieczycielowi znanych sobie okoliczności, o które był pytany przed zawarciem umowy OC, ubezpieczyciel ma prawo dochodzić skutecznych roszczeń mających na celu wyrównanie składki do odpowiedniego poziomu.
- Te wszystkie sposoby ominięcia składki w pełnej wysokości są monitorowane i analizowane przez ubezpieczycieli. Coraz mniej jest więc możliwości, aby wbrew prawu obniżyć sobie składkę - podsumowuje Marcin Jaworski, ekspert z biura Rzecznika Finansowego.
Prawa poszkodowanego
Poszkodowani w kolizjach drogowych nie muszą się jednak niepokoić i obawiać, czy sprawca właściwie zawarł swoją polisę OC. Ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej zaczyna obowiązywać z chwilą podpisania. Jak ubezpieczony płaci za mało, albo w ogóle nie płaci, bo wziął polisę na przelew, to już jest sprawa między nim a zakładem ubezpieczeniowym.
- Poszkodowany musi mieć gwarancję, że dostanie odszkodowanie. Dlatego ten system tak działa - mówi Marcin Tarczyński z Polskiej Izby Ubezpieczeń.
Skok składek ubezpieczenia
Wzrost składek ubezpieczeń odpowiedzialności cywilnej we wszystkich towarzystwach operujących w Polsce wynika z rekomendacji Komisji Nadzoru Finansowego. Komisja nakazała w czerwcu, aby kalkulacja składek uwzględniała nie tylko pokrywanie szkód wynikających ze uszkodzenia samochodów, ale również uszczerbku na zdrowiu. I to w wysokości odszkodowań i zadośćuczynień zwyczajowo orzekanych przez sądy.
Komisja nakazała też ubezpieczycielom, aby pobierali stawki w wysokości pozwalającej uniknąć strat. Straty na OC ubezpieczyciele z roku na rok ponosili coraz większe, w ubiegłym roku łącznie wyniosły ponad miliard złotych.
Autor: jp//ms / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock