Więcej wypadków i więcej ofiar na polskich drogach. Po pięcioletnim stałym spadku liczby zdarzeń drogowych i liczby poszkodowanych, w ubiegłym roku nastąpił ich zauważalny wzrost - alarmuje Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Dlaczego? Czynników jest kilka.
Wzrost niepokojących wskaźników nastąpił we wszystkich ważniejszych parametrach analizowanych przez komisję działającą przy Ministerstwie Infrastruktury. Więcej jest wypadków ogółem. Przybyło ofiar śmiertelnych, rannych i ciężko rannych.
W ubiegłym roku w Polsce
* doszło do 33.664 wypadków drogowych (więcej o 697),
* zginęło w nich 3026 osób (więcej o 88),
* ciężko rannych zostało 12.109 osób (więcej o 909),
* lekkie rany odniosło 40.766 uczestników ruchu (więcej o 988),
* doszło też do 406.622 kolizji (więcej o 44.357).
Ubiegły rok przerywa trwającą od 2011 roku stałą tendencję spadkową. Przez wcześniejszych pięć lat liczba wypadków drogowych i poszkodowanych w nich osób stale malała.
Co takiego stało się w 2016 roku, że nagle pogorszył się stan bezpieczeństwa na polskich drogach? Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wskazuje na kilka czynników
Unieruchomienie części fotoradarów. "Wyłączenie od 1 stycznia 2016 r. z systemu nadzoru nad ruchem drogowym ok. 400 urządzeń wykorzystywanych przez straże miejskie i gminne, rejestrujących jazdę z nadmierną prędkością oraz przejazd na czerwonym świetle (część kierujących dowiedziała się o tym z kilkumiesięcznym opóźnieniem tj. po opublikowaniu i nagłośnieniu przez media wstępnego raportu z badań przekroczeń prędkości w wybranych miejscach, w których wcześniej ustawione były fotoradary) - czytamy w dokumencie przygotowanym przez Radę.
Częstsze wyjazdy na wypoczynek w Polsce, a nie za granicę. "Znacznie częstszy niż w latach poprzednich wybór na miejsce wypoczynku wakacyjnego destynacji w kraju (wynikający z rosnącej ilości zagrożeń na świecie, zwłaszcza w krajach dotychczas atrakcyjnych turystycznie" - piszą eksperci Rady. Wpływ na większy ruch na drogach miało też to, co dzieje się na rynkach paliw. "Stosunkowo korzystne ceny paliw zachęcające do częstszego podróżowania" - dowodzi Rada.
Fala debiutujących kierowców. "Znaczny przyrost osób uprawnionych do kierowania pojazdami, o niewielkim doświadczeniu (...) Taka sytuacja związana była m.in. z kolejnym przesunięciem terminu wdrożenia nowych, zaostrzonych przepisów w zakresie szkolenia kandydatów na kierujących pojazdami i doszkalania młodych stażem kierowców".
Wyłączenie fotoradarów - kluczowe
Który z tych czynników najbardziej wpłynął na pogorszenie bezpieczeństwa? Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wskazuje, że nieczynne fotoradary. I podaje na to konkretne dowody. Mimo ogólnego pogorszenia bezpieczeństwa w 2016 roku spadła liczba śmiertelnych wypadków spowodowanych przez pieszych, a znacząco przybyło wypadków, których sprawcami są kierowcy i motocykliści. A tam, gdzie KRBRD analizuje przyczyny wypadków drogowych, okazuje się że największy wzrost nastąpił w kategorii tych spowodowanych przez nadmierną prędkość.
Z badań Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego wynika, że w miejscach ograniczeń prędkości gdzie stoją tylko znaki drogowego, nie stosuje się do nich 52-61 proc. kierowców. Tam zaś, gdzie stoją fotoradary liczba ignorujących dopuszczalny limit spada do 14-24 proc.
Przypomnijmy, z początkiem ubiegłego roku zaczęły obowiązywać przepisy, które odebrały samorządom lokalnym i ich strażom miejskim i gminnym prawo używania fotoradarów. Zostały na drogach tylko urządzenia obsługiwane przez Inspekcję Transportu Drogowego. Samorządy chciałyby przekazać inspekcji niewykorzystywane urządzenia, ale inspekcja nie ma zaplanowanego w budżecie takiego wydatku jak powiększenie bazy używanych przez siebie fotoradarów o wszystkie urządzenia stosowane do tej pory przez władze lokalne.
Ostatnio zaczęło się to zmieniać. Inspekcja, która początkowo nie była zainteresowana przejściem miejskich fotoradarów w Warszawie, ostatecznie przyjęła do eksploatacji urządzenia użyczone na trzy lata przez miasto. Obecnie są one sukcesywnie uruchamiane.
Wypadki to wielkie straty
Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego co roku podsumowuje koszty wypadków drogowych. Jest to prawny obowiązek nałożony na ten organ, bowiem "każdego roku wypadki i kolizje drogowe naruszają interes ekonomiczny państwa i obywateli, ponieważ konsumują środki, które teoretycznie mogłyby być przeznaczone na inne cele społeczne, jak np. szkolnictwo, szpitalnictwo".
Choć cytowany raport KRBRD dotyczy 2016 roku, koszty wypadków za ubiegły rok nie zostały oszacowane. Ze względu an skomplikowany system liczenia wartości te rada ma podać pod koniec 2017 roku. W 2015 roku zaś państwo i obywatele stracili na wypadkach drogowych 48,2 mld złotych. W liczone przez radę koszty wypadków drogowych wchodzą nie tylko straty materialne, koszty akcji ratowniczych czy leczenia poszkodowanych. Największy koszt (61 procent kosztów wypadków drogowych ogółem) to straty w produkcji tytułem śmierci bądź niedyspozycji pracownika w pracy.
Autor: jp/gry / Źródło: tvn24bis.pl