Włosi mierzą się z trudną pogodą, która wyraźnie dzieli kraj. Południe i centrum doświadczają potwornych upałów, a na na północy szaleją burze, które przynoszą ze sobą ulewy, grożące podtopieniami i osuwiskami. Taka sytuacja potrwa już kilka dni.
W niedzielę we Włoszech rozpoczęła się trzecia w tym roku fala upałów. Temperatura ma odbiegać od średniej z wielolecia nawet o osiem stopni Celsjusza. Najgoręcej jest i będzie na południu kraju, w tym na Sardynii i Sycylii. Na tej drugiej wyspie temperatura może osiągnąć nawet 46 stopni. Powyżej 40 stopni będzie także w Apulii i Basilicacie na południu włoskiego buta. W centrum kraju, w tym we Florencji i Rzymie, będzie około 35 stopni.
W małym mieście Catenanuova na Sycylii, uważanym za jedno z najgorętszych miejsc we Włoszech, w poniedziałek ruch uliczny niemalże zamarł w niemiłosiernym słońcu. Jeden z lokalnych mieszkańców powiedział, jak radzi sobie z ekstremalnymi temperaturami.
- Jak sobie z tym radzić? Klimatyzacja i wentylatory. Jeśli nie masz wentylatora lub klimatyzacji, to zwłaszcza w nocy czujesz, jakbyś umierał, pocisz się - przyznał Filippo Bellone.
Burze i ulewy na północy
Na północy Włoch sytuacja jest zupełnie inna. W niedzielę silne burze nawiedziły region alpejski oraz pobliskie regiony Piemont i Lombardia. W poniedziałek i w kolejnych dniach pogoda pozostanie niestabilna, możliwe jest wystąpienie silnych opadów deszczu, o sumach sięgających nawet 100-150 litrów na metr kwadratowy w kilka godzin. To tyle, ile zwykle pada przez cały miesiąc. Może to skutkować lokalnymi powodziami i osunięciami ziemi.
Źródło: Reuters, RaiNews
Źródło zdjęcia głównego: Reuters