Bilans ofiar śmiertelnych powodzi, które dotknęły południowo-wschodnie regiony Hiszpanii, wzrósł do 205 osób. Około 75 tysięcy domów nadal nie ma dostępu do energii elektrycznej.
W powodziach, które nawiedziły we wtorek i w środę południowo-wschodnią Hiszpanię, życie straciło 205 osób - podała w piątek agencja Reuters. W prowincji Walencja zginęły co najmniej 202 osoby, w Kastylii-La Mancha dwie, a w Andaluzji jedna. Liczba ofiar może jeszcze wzrosnąć. Wciąż trwają poszukiwania zaginionych.
Około 75 tysięcy domów nadal nie ma dostępu do energii elektrycznej. Strażacy pozyskują benzynę z samochodów, które zostały porzucone podczas powodzi, aby zasilić generatory w celu przywrócenia dostaw prądu. - Chodzimy od samochodu do samochodu, szukając benzyny - powiedział jeden ze strażaków, który przyjechał do Walencji z Andaluzji, aby pomóc w akcji ratunkowej.
- Moja żona i ja nie chcemy już tutaj mieszkać, to jest koszmar. Jak tylko spadnie trochę deszczu, od razu sprawdzamy telefony. Czuję bezradność i bezsilność, po prostu nie da się tak żyć. Na końcu i tak tracimy wszystko - powiedział Antonio Molina, 52-letni mieszkaniec Walencji.
Jak podają hiszpańscy meteorolodzy, w Walencji i jej okolicach podczas jednego dnia spadła suma opadów bliska rocznej.
- Czuję się szczęśliwa dlatego, że w ogóle żyję. Wiem, że wiele osób zginęło. Są ludzie, którzy nie wiedzą, gdzie są ich bliscy, a to musi być bardzo bolesne - powiedziała 55-letnia Carmen Molina, mieszkanka prowincji Walencja. - Jestem naprawdę wdzięczna za to, że żyję - dodała.
Trwa sprzątanie po powodziach
Żywioł zrównał z ziemią 25-tysięczną miejscowość Paiporta. Ulice pokryte są tam błotem, śmieciami i zniszczonymi samochodami. Do La Torre, południowej dzielnicy Walencji, gdzie w czwartek odnaleziono siedem ciał w podziemnym parkingu, setki ludzi przybyło z żywnością, wodą i narzędziami do sprzątania, aby pomóc mieszkańcom. Transport w prowincji jest sparaliżowany; drogi dojazdowe do Walencji wciąż pozostają zamknięte, a władze zalecają, aby nie poruszać się po żadnych drogach w prowincji. Szybkie połączenie kolejowe z Madrytem nie będzie funkcjonować przez dwa-trzy tygodnie - poinformował resort transportu.
"Kryzys się nie skończył"
Rząd zmobilizował ponad 1,2 tysięcy żołnierzy ze specjalnej jednostki ratowniczej (UME) do prac w pomocy poszkodowanym i oczyszczaniu miast. W piątek do Walencji zostanie wysłanych dodatkowych 500 żołnierzy. W akcjach na terenach doświadczonych przez powódź bierze też udział 1,8 tys. funkcjonariuszy policji. W terenie są też setki żandarmów z Gwardii Cywilnej, którzy w samej Walencji przeprowadzili już w sumie 3,4 tys. akcji ratunkowych - podała agencja EFE. Obejmowały one ratowanie ludzi i zapobieganie grabieżom. Jak poinformowało radio Cadena SER, policja aresztowała kilkadziesiąt osób za kradzieże w sklepach na obszarach dotkniętych powodziami. Państwowa służba meteorologiczna (AEMET) przestrzega, że sytuacja pogodowa wciąż jest "skomplikowana", a "kryzys się nie skończył". W Andaluzji obowiązują ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia przed intensywnymi opadami deszczu. Poza tym meteorolodzy wydali też alarmy drugiego i pierwszego stopnia.
W Jerez, w prowincji Kadyks, w południowo-zachodniej Hiszpanii, ewakuowano w czwartek 300 rodzin w związku z ryzykiem wylania rzeki Guadalete.
Obowiązuje trzydniowa żałoba
Gwałtowne burze i powodzie to skutek zjawiska atmosferycznego określanego w Hiszpanii jako DANA (hiszp.: depresion aislada en niveles altos). Powstaje ono, gdy zimne powietrzne natyka się nad Morzem Śródziemnym na ciepłe i wilgotne, co prowadzi do ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak burze, tornada i powodzie. Od czwartku w Hiszpanii obowiązuje trzydniowa żałoba, ogłoszona dzień wcześniej przez rząd Pedro Sancheza. Premier, podobnie jak Alberto Nunez Feijoo, lider opozycyjnej Partii Ludowej (PP), udali się w czwartek do centrum koordynacji kryzysowej w Walencji. - Hiszpański rząd nie zostawi was samych - zapewnił mieszkańców prowincji Sanchez, przestrzegając, że DANA wciąż stanowi zagrożenie. Kondolencje i deklaracje pomocy płyną do Hiszpanii z różnych krajów europejskich, w tym z Polski. Słowa wsparcia i zapewnienia o modlitwie przekazał w wiadomości wideo papież Franciszek. Jeszcze w środę pomoc zapowiedzieli przedstawiciele Unii Europejskiej.
Ambasada RP w Hiszpanii opuściła w czwartek flagę do połowy masztu na znak żałoby w związku z ofiarami powodzi. Pomoc dla ofiar powodzi zadeklarowały hiszpańskie kluby piłkarskie. Na stadionie Valencii CF w dzielnicy Mestalla już w środę zorganizowano magazyn żywności i środków pierwszej potrzeby. Z kolei Real Madryt zadeklarował przekazanie miliona euro jako wsparcia ogłoszonej wraz z Czerwonym Krzyżem zbiórki pieniędzy dla poszkodowanych przez żywioł. Obecna katastrofa atmosferyczna jest najpoważniejszą w Hiszpanii od 1973 r., kiedy w wyniku ulewnych deszczów, które doprowadziły do zniszczeń w kilku miastach w Murcji i Andaluzji na południu Hiszpanii, zginęło około 300 osób - przypomniał "El Mundo".
Źródło: Reuters, PAP, www.rtve.es
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/BIEL ALINO