Mieszkańców Sydney wezwano we wtorek do ograniczenia przebywania na zewnątrz i nieotwierania okien w domach po tym, jak gwałtownie pogorszyła się jakość powietrza. Powodem był gęsty dym, który nadciągnął z dużego pożaru buszu w północno-zachodniej części australijskiego stanu Nowa Południowa Walia.
Pożar lasu wybuchł w okolicach miejscowości Pilliga w północno-zachodniej części Nowej Południowej Walii w pierwszej połowie grudnia. Do wtorku objął obszar o powierzchni ponad 120 tysięcy hektarów - poinformowała gazeta "The Sydney Morning Herald".
Wraz z silnym wiatrem dym z rozległego pożaru dotarł do oddalonego o ponad 400 kilometrów Sydney. Gęsty dym unosił się nad miastem przez cały dzień, przysłaniając budynki.
Apel do mieszkańców
Odnotowano gwałtowne pogorszenie się jakości powietrza we wschodniej, północno-zachodniej i południowo-zachodniej części Sydney.
Do mieszkańców zaapelowano między innymi o ograniczenie aktywności fizycznej na zewnątrz i nieotwieranie okien w domach. Poprawa jakości powietrza w całym mieście spodziewana jest w środę.
Pożar wywołał burzę
Na początku tygodnia akcja gaśnicza została utrudniona w efekcie burzy wywołanej przez sam pożar - poinformowała straż pożarna w Nowej Południowej Walii. Doszło do utworzenia się chmur kłębiastych flammagenitus, które powstają w wyniku silnego ogrzania wilgotnego powietrza poprzez spalanie przy powierzchni Ziemi. Chmury te mogą powodować burze z błyskawicami i silnym wiatrem.
We wtorek wieczorem lokalnego czasu w całym stanie szalało 76 pożarów, z czego 27 nie było opanowanych.
Źródło: smh.com.au, Reuters, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: X.com/NSW RFS