Ochłodzenie w Polsce może potrwać jeszcze przez wiele dni - mówią synoptycy. Wszystko za sprawą wyżu Riccarda oraz frontów na południowym wschodzie, które odpychają ciepłe masy powietrza od naszego regionu. O szczegółach opowiadał na antenie TVN24 synoptyk i prezenter pogody Tomasz Wasilewski.
Od kilku dni do Polski docierają zimne masy powietrza. Efektem tego są chłodne dni oraz mroźne noce z porannymi przygruntowymi przymrozkami. Niestety najnowsze prognozy synoptyków nie napawają optymizmem.
Blokada ciepła
Eksperci zwracają uwagę na wyż Riccarda, który ukształtował się nad Wielką Brytanią. Pełni on bardzo ważną rolę, ponieważ zablokował ciepłe powietrze atlantyckie, które znajduje się na zachodzie.
- Między tym wyżem a niżem znajdującym się nad Rosją wprost z Arktyki płynie do nas zimne powietrze (...) Istotne jest to, że kolejny front związany z tym niżem przesuwa się nad Polską. To jest kolejna porcja chłodu - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" synoptyk i prezenter pogody Tomasz Wasilewski.
Dodatkowo fronty przesuwające się nad południowo wschodnią Europą stworzyły kolejną barierę odpychającą ciepłe powietrze znad naszego regionu.
- Ten front to jest mur, który odgrodził nas od ciepła. Dodatkowo powstała blokada w postaci Riccardy - dodał Wasilewski.
Kiedy wróci ciepło?
Tomasz Wasilewski zaznaczył, że obecnie ogromna część naszego kontynentu doświadcza niższej temperatury niż zwykle o tej porze roku. Odchylenie od normy miejscami wynosi nawet 10 stopni Celsjusza.
- Północny wschód Europy i północno-wschodnia Polska to jest ta największa anomalia temperatury - podkreślił synoptyk.
Jutro, a także w kolejnych dniach w wielu regionach Polski mogą występować przymrozki. Według prognoz ochłodzenie w naszym kraju może potrwać nawet 10 dni.
- Pierwszy raz temperatura może przekroczyć 20 stopni Celsjusza dopiero w weekend 17-18 maja. Trochę sobie poczekamy - stwierdził Wasilewski.
Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24/Tomasz Wasilewski