Młode niedźwiedzie zaczęły przychodzić na świat w bieszczadzkich gawrach. - Samice będą je karmić mlekiem do wiosny, a na przełomie marca i kwietnia wyprowadzą potomstwo na pierwsze spacery - powiedział Edward Marszałek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie.
W gawrach położonych na terenie Bieszczad zaczęły przychodzić na świat młode niedźwiedzie. Jak powiedział Edward Marszalek, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie, niedźwiedzice rodzą zazwyczaj jedno młode, choć coraz częściej obserwowane są z bliźniakami, a nawet z trojaczkami.
- Tej zimy od dłuższego czasu nie obserwujemy już w naszych lasach świeżych tropów niedźwiedzi, a to oznacza, że większość, choć nie wszystkie, hibernują w gawrach. Nie wszystkie, bo w ubiegłym tygodniu nasz leśnik znalazł świeży trop dużego misia w lesie nad Teleśnicą - mówił.
Marszałek dodał, że nie wszystkie młode niedźwiedzie, który obecnie się rodzą, przeżyją. - Część z nich nie przetrwa trudnych warunków, jakie są wczesną wiosną. Pewien odsetek młodych zginie, bo samce niedźwiedzi są kanibalami i bywa, że zabijają swoje potomstwo - tłumaczył. Dlatego, jak zaznaczył Marszałek, liczba niedźwiedzi w regionie jest różna w zależności od pory roku. Na wiosnę tych drapieżników jest znacznie więcej niż późną jesienią. - Szacujemy, że średnia populacja niedźwiedzi w regionie wynosi około 200 osobników - podał. To około 90 procent polskiej populacji niedźwiedzi.
Niedźwiedzie w Polsce
Leśnik zaznaczył, że niedźwiedzie brunatne (Ursus arctos) od czasów II wojny światowej, kiedy ich praktycznie nie było, bardzo rozszerzyły obszar, na którym występują. Jak podał, ślady i tropy tego zwierzęcia były widziane już nawet w okolicach Brzozowa czy Iwonicza-Zdroju. - Trzeba też pamiętać, że samce-niedźwiedzie potrafią przejść nawet 100 kilometrów podczas wielodniowej wędrówki. Stąd w regionie mamy drapieżniki ze Słowacji, ale także nasze misie przechodzą do tego kraju. Samice z małymi nie pokonują takich dystansów, zazwyczaj bytują w obrębie jednej czy dwóch dolin, które znajdują się w pobliżu gawry - powiedział Marszałek. Rzecznik krośnieńskiej RDLP podkreślił, że niedźwiedź jest w naszych górach tak powszechny, że spotkanie z nim nie jest już niczym nadzwyczajnym. - Spotkania te mogą być niebezpieczne dla ludzi, zwłaszcza wiosną. Teraz coraz częściej niebezpieczne zdarzenia mają miejsce w ciągu całego roku - powiedział. Zwrócił uwagę, że wpływ na to mają na przykład kompostowniki przy domach czy zostawiane przez turystów na szlakach jedzenie w koszach na śmieci, które sprawia, że niedźwiedzie oswajają się z ludźmi i ich zapachem. - Następuje proces tak zwanej synantropizacji, czyli zaczyna u tych drapieżników brakować naturalnego strachu przed człowiekiem. Ten odruch niedźwiedzie zawsze miały. Jeszcze 20-30 lat temu zobaczyć misia w Bieszczadach to był ewenement. Dzisiaj w niektórych okolicach łatwiej spotkać niedźwiedzia czy wilka niż jelenia. Te drapieżniki stały się tak powszechne, że nie budzą sensacji - zaznaczył rzecznik RDLP.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock