W Supraślu (woj. podlaskie), podobnie jak w 15 innych gminach w Polsce, wprowadzone zostały ograniczenia zużycia wody. Jak wyjaśnił na antenie TVN24 hydrolog IMGW Grzegorz Walijewski, jest to spowodowane wyjątkowo niskimi sumami opadów. Susza może mieć dramatyczny wpływ nie tylko na ekosystemy, lecz także na wiele innych obszarów naszego życia.
Wiele regionów Polski zmaga się z niedoborem wody. Najtrudniejsza sytuacja panuje na północy i w centrum kraju - w województwie pomorskim i zachodniopomorskim od kwietnia obowiązuje stan zagrożenia związany z występowaniem i prognozowaniem niżówki hydrogeologicznej. Na obszarach objętych niżówką mogą pojawić się utrudnienia w zaopatrzeniu w wodę z płytkich ujęć wód podziemnych oraz z ujęć komunalnych.
Brakuje wody w kranach
Niedobory wody skłaniają lokalne władze do wprowadzenia ograniczeń w jej zużywaniu. W gminie Supraśl (woj. podlaskie) od niedzieli zakazane jest podlewanie ogródków przydomowych i napełnianie basenów w godzinach 6-22. Intensywne podlewanie przekładało się na niskie ciśnienie wody w kranach, a nawet chwilowe przerwy w jej dostawie. 5 i 6 czerwca w miejscowości Grabówka zużycie wody było czterokrotnie wyższe niż jej dostępność.
Jak wynika z danych udostępnionych przez portal Świat Wody, obostrzenia dotyczące ograniczenia zużycia wody zostały dotychczas wprowadzone łącznie w 16 gminach, głównie na Pomorzu i w centralnej Polsce.
W wielu innych gminach obostrzeń w użytkowaniu wody nie wprowadzono, ale władze apelują do mieszkańców o rozsądek w korzystaniu z niej.
Wójt gminy Dobroń w województwie łódzkim Robert Jarzębak wysłał cztery tysiące SMS-ów z apelem o oszczędzanie wody. - Wystosowałem apel do mieszkańców (...) przede wszystkim o niepodlewanie ogródków, niemarnowanie wody, niezraszanie kostki przed wjazdem do domów. Apelowałem dlatego, żeby nam wszystkim tej wody wystarczyło - mówił w rozmowie z TVN24.
Wysokie zagrożenie pożarowe
Jak wyjaśnił w programie "Wstajesz i wiesz" w TVN24 Grzegorz Walijewski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej, trudna sytuacja hydrologiczna w Polsce - i nie tylko - wynika z bardzo niskich sum opadów atmosferycznych. W ponad połowie kraju wilgotność gleby spadła poniżej 30 procent, co przekłada się na wysokie zagrożenie pożarowe.
- Od 2014 roku suszę mamy w Polsce permanentnie, rokrocznie. Właśnie w tym okresie wiosennym tworzy się wielkie zagrożenie, które potęgowane jest w okresie letnim - tłumaczył. - [Zagrożenie pożarowe - przyp. red.] w całej północnej i centralnej części kraju jest albo bardzo wysokie, albo ekstremalnie wysokie.
Walijewski dodał, że niedobory wody będą towarzyszyły nam coraz częściej. Ich przyczyną będzie nie tylko brak wystarczających opadów, lecz także zmiana ich charakteru.
- W Polsce potrzebujemy opadu, ale nie tak intensywnego, raczej spokojnego, stonowanego, który trwałby przez kilka dni (...). Taka sytuacja, szczególnie w północnej i centralnej części kraju, powinna trwać dobre dwa-trzy tygodnie, bo taki jest w tym momencie deficyt opadów - przekazał. Jak dodał, w maju w województwie warmińsko-mazurskim, pomorskim i zachodniopomorskim spadło zaledwie 10-20 procent deszczu, jaki średnio pada w tych regionach.
Potrzeba nam mroźnych zim
Letnie niedobory wody są także wynikiem łagodniejszych zim. Według Walijewskiego, opady śniegu coraz rzadziej tworzą pokrywę śnieżną na obszarach nizinnych i wyżynnych. Oznacza to, ze podczas roztopów uwięziona w nim woda nie wsiąka powoli w glebę i nie odbudowuje zasobów wód podziemnych, co ma wpływ na obniżenie poziomu wód powierzchniowych.
Problemy z dostępnością wody mogą doprowadzić do powstania "błędnego koła" - wraz ze wzrostem zapotrzebowania będą malały jej zasoby. Wzrastająca temperatura wody również może stanowić problem dla przemysłu i sektora energetycznego, ponieważ będzie ona chłodzić systemy słabiej niż dotychczas.
- Susza wpływa nie tylko na ekosystemy, rzeki, jeziora, na to, co się dzieje w lasach, ale tak naprawdę koniec końców dotknie nas wszystkich - dodał Walijewski.
Czy z suszą możemy walczyć? Ekspert przekazał, że powinniśmy raczej zastanowić się, w jaki sposób przystosować się do nowych warunków środowiskowych.
- Pamiętajmy, deszcz to jest dobro naturalne, więc łapmy deszczówkę i wykorzystujmy w okresach suchych do podlewania trawnika, mycia samochodu czy do prania. W domu oszczędzajmy wodę - użyjmy urządzeń wodooszczędnych takich jak pralka, zmywarka w trybie eko, załóżmy perlatory. Oszczędzajmy wodę nie tylko wtedy, kiedy jest jej mało, ale przez cały czas - powiedział Walijewski.
Źródło: PGI, TVN24, Świat Wody, tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock/Świat Wody