Pod wodą znalazły się przedmieścia Budapesztu. W Dunabogdany, leżącym zaledwie 30 km od stolicy, zalało domy znajdujące się nad Dunajem. Punkt kulminacyjny powodzi w mieście, jak podawał po godz. 20.00 reporter TVN24, ma nastąpić około północy.
Dunabogdany, które znajduje się na przedmieściach Budapesztu, doświadcza powodzi. Wszystkie domy leżące nad rzeką zostały zalane w piątkowy wczesny wieczór.
Najgorzej około północy
Fakt, że zalało przedmieścia stolicy oznacza, że fala kulminacyjna jest coraz bliżej jej serca.
Jak podawał Maciej Sokołowski, reporter TVN24 przebywający na Wegrzech, punkt kulminacyjny powodzi nastąpi w Budapeszcie około północy.
- Nocą rozstrzygnie się, czy Budapeszt wytrzyma falę - mówił na antenie.
Szacuje się, że w Budapeszcie w najtrudniejszym momencie fala będzie miała wysokość 8,95-8,96 m.
"Wszystko może się zdarzyć"
Węgrzy pracują nad tym, by ochronić swoją stolicę.
- Ochotników jest nawet więcej niż potrzeba - mówił w niedzielne popołudnie na antenie TVN24 Roman Kowalski, ambasador Polski na Węgrzech.
O zabezpieczeniach, jakie stosuje się w stolicy, Kowalski mówił "solidne", jednak ambasador zaznaczał, że wszystko może się zdarzyć. - Rzeka płynie kamiennym korytem, prąd jest bardzo szybki - tłumaczył.
Po godz. 18.00 węgierskie media donosiły, że w Budapeszcie miejscami przeciekają tamy.
Historyczna fala
Na czym polega praca nad ochroną Budapesztu? Węgierskie władze, służby przeciwpowodziowe i tysiące wolontariuszy układają worki z piaskiem, bo nadchodząca fala powodziowa ma być największą w historii Budapesztu. Rekord w stolicy to 8,60 m w 2006 roku.
- Według danych historycznych nie mieliśmy na Węgrzech tak mocno wezbranego Dunaju, przynajmniej nie w ciągu ostatnich stu lat - powiedział Richard Tarnai, komisarz Pesztu.
Turyści powinni odpuścić
Dla tych, którzy planowali odwiedzić Budapeszt, a także inne węgierskie miasta w najbliższym czasie, Roman Kowalski ma złe wiadomości.
- Należy omijać całe koryto Dunaju, cały Dunaj, bo prace ratunkowe toczą się na długości 800 km po obu stronach Dunaju, a na długości 200 km jest największe zagrożenie - mówił. - Cała akcja (ratunkowa - przyp. red.) potrwa więcej niż dwa tygodnie, bo tak długo będzie się przemieszczać fala kulminacyjna - dodawał.
"Miejsca krytyczne" bezpieczne do 9,3 m
Już w piątek woda sięgnęła wejścia znajdującego się w stolicy węgierskiego parlamentu. Burmistrz Budapesztu Istvan Tarlos zapowiedział, że miejsca krytyczne - Wyspa Małgorzaty w centrum miasta i dzielnica Romai w północnej części stolicy - są bezpieczne do poziomu wody na Dunaju wynoszącego 9,30 m.
Burmistrz polecił profilaktycznie zamknąć baseny w mieście i zakazał parkowania samochodów w pobliżu rzeki, a także wprowadził ograniczenia poruszania się nimi i zalecił korzystanie z komunikacji miejskiej. Nieczynne są też stacje metra znajdujące się w pobliżu rzeki.
Trzy odcięte miejscowości
Służby przeciwpowodziowe i tysiące wolontariuszy pracowali całą dobę na zachodzie i północnym zachodzie kraju, gdzie trwa powódź. W sumie ewakuowano około 2 tys. osób. Niektóre akcje prowadzone są w miejscach, w ktorych woda przerywa wały albo istnieje duże prawdopodobieństwo, że do tego dojdzie.
44 drogi są zamknięte. Do trzech miejscowości - Pilismarot, Domos i Kisoroszi - można dotrzeć od strony wody, zaopatrzenie dowożone jest łodziami. W Domos z uwagi na powódź nie przeprowadzono wyborów nowych lokalnych władz.
Premier Orban zapowiedział, że w poniedziałek zwróci się do parlamentu o przedłużenie stanu klęski żywiołowej, który ogłosił w minionym tygodniu.
Osłabiona tama
W nocy z piątku na sobotę doszło do kryzysu w Gyorujfalu koło Gyoer (115 km na zachód od Budapesztu). Pobliska tama została osłabiona przez osunięcia ziemi.
- Tama jest obecnie stabilna, lecz napór wody jest tak silny, że z powodów bezpieczeństwa postanowiliśmy ewakuować Gyorujfalu - powiedział premier Viktor Orban. 1500 mieszkańców wioski musiało opuścić swoje domy.
Od tygodnia bronią się przed wodą
Sypanie zapór, układanie worków zpiaskiem - to również codzienność innych miast nad Dunajem. W Mecser, leżącym 150 km na zachód od Budapesztu, walka z rosnącą wodą trwa od tygodnia. Również w sobotę w pracach uczestniczyło kilkuset mieszkańców i ochotników na czele z burmistrzem Zoltanem Csaplarem.
Nie ma paniki, mieszkańcy wiedzą, co robić - mówił burmistrz. - Mamy ekspertów powodziowych, są też przedstawiciele zespołów ratowniczych. Wszyscy razem możemy rozwiązać tę sytuację - dodał.
Autor: js,map/ja/mj / Źródło: PAP, Reuters TV, vg.hu