Wschodnie wybrzeże Hiszpanii doświadczyło trudnej pogody w ostatnich dwóch dniach. Najgorsza sytuacja pogodowa była we Wspólnocie Autonomicznej Walencji, gdzie drogi zamieniły się w rwące rzeki, prędkośc wiatru dochodziła do ponad 80 km/h, a w ciagu godziny spadło nawet 50 l/mkw. wody. Natomiast w Katalonii w wyniku powodzi zmarły cztery osoby.
Kulminacja złej pogody miała miejsce w poniedziałek między godziną 9 a 11.30. Na wschodnie wybrzeże Hiszpanii nadciągnął niebezpieczny front. Przyniósł opady deszczu rzędu 133 l/mkw. w ciągu 12 godzin, wiatr w porywach dochodzący do 86 km/h i fale, które uderzyły w wybrzeże Walencji i Gandii, dochodząc do wysokości czterech metrów.
Zniszczenia
W konsekwencji drogi, szczególnie te blisko wybrzeża zamieniły się w rwące rzeki, 15 aut zostało porwanych przez ich nurt. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Wiatr zrywał linie energetyczne, uszkadzał dachy domów, wyrywał drzewa z korzeniami, które blokowały ulice. Strażacy dostali 135 zgłoszeń o zablokowanych przez pnie i konary drogach, a w sprawie podtopień interweniowali ponad 100 razy.
Śmierć w Katalonii
Podobna sytuacja była w Barcelonie. Tam fale dochodziły do 2,5 m. Natomiast w prowincji Agramunt w wyniku intensywnych opadów deszczu zmarły cztery osoby - podopieczni domu spokojnej starości, Około czwartej nad ranem rzeka Sio wystąpiła z brzegu i zalała okoliczne budynki. Mieszkający na parterze staruszkowie nie zdążyli uciec.
Po niedzielnych opadach sytuacja w pozostałej części kraju uspokoiła się, ale wciąż obowiązują ostrzeżenia przed deszczem dla Kadyksu i silnym wiatrem dla regionu Pirenejów.
Autor: mar/rp / Źródło: publico.es, valenciaplaza.com