Dwie osoby nie żyją, a dwie zostały poważnie poparzone w pożarach łąk, które same wznieciły. - Wypalanie traw pogarsza jakość plonów o 5-8 proc. i nie użyźnia gleby - powtarzają eksperci. Mimo to straż pożarna odnotowała w miniony weekend prawie 11,6 tys. pożarów traw, pastwisk i lasów. więzienia.
- Najwięcej pożarów było w sobotę, niemalże 5 tysięcy. Najczęściej trawy płonęły na Mazowszu i w Małopolsce (około 550 razy) i na Śląsku (500 razy). Z kolei w niedzielę najwięcej pożarów było w województwach dolnośląskim (703), mazowieckim (599) i małopolskim (582) - wylicza rzecznik komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej Paweł Frątczak.
Jak informuje, w pożarach traw, nieużytków i lasów, do których doszło od piątku do niedzieli, zginęły dwie osoby. Jedna w województwie świętokrzyskim - był to 53-latek, który prawdopodobnie wypalał trawy - i jedna na Mazowszu - 25-letni strażak biorący udział w gaszeniu takiego pożaru.
Byli ranni
Kilka osób zostało też powaznie rannych w pożarach - przede wszystkim w Małopolsce.
W miejscowości Polichty koło Tarnowa podczas wypalania traw na łące ucierpiała 81-letnia kobieta. Z poparzeniami trzeciego stopnia rąk, nóg, tułowia oraz twarzy została przetransportowana śmigłowcem do szpitala. - Jej stan lekarze określają jako ciężki - mówi rzecznik małopolskiej policji nadkom. Mariusz Ciarka.
Ciarka dodaje, że w miejscowości Królówka k. Bochni podobne obrażenia odniosła 69-letnia kobieta także wypalająca trawę na własnej łące. Straciła przytomność i upadła na palącą się ściółkę. Doznała rozległych poparzeń. Nieprzytomną kobietę znalazł na łące jej syn, który wezwał pogotowie. Śmigłowiec przetransportował ją do specjalistycznego szpitala w Krakowie.
Ogień szkodzi przyrodzie
- Cały czas apelujemy, aby nie wypalać traw ani nieużytków. Ogień niszczy bezpowrotnie siedliska motyli, ptaków, ssaków, gadów, wszystkiego, co żyje w trawie, a czego niekiedy nie widzimy - powtarza rzecznik komendanta głównego PSP.
Pożary, emisja pyłów
Frątczak przypomina ponadto, że wypalanie traw nie użyźnia gleby, ale hamuje naturalne procesy gnicia pozostałości roślinnych oraz powoduje niepotrzebną emisję pyłów i gazów do atmosfery.
Wtóruje mu Anna Malinowska, rzecznik Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
- Mimo że wypalanie pozostałości roślinnych przynosi skutki odwrotne od zamierzonych, to w naszym kraju stało się niechlubną tradycją - mówi portalowi tvnmeteo.pl Malinowska. - Wypalając trawy nie użyźnimy ziemi, ani nie zwalczymy chwastów. Pogorszymy natomiast jakość plonów o 5-8 proc. i spowodujemy, że spalone, głębiej ukorzenione uporczywe chwasty, odrodzą się jako pierwsze na zniszczonym obszarze - zaznacza.
- Często podczas wypalania traw dochodzi też do pożarów lasów, budynków mieszkalnych i gospodarczych. Dodatkowo, jeśli wypalane są nieużytki blisko dróg, może dojść do wypadków lub kolizji - dodaje Frątczak.
Grzywna lub więzienie
Wypalanie traw i nieużytków jest zabronione dwoma ustawami. Grozi za to grzywna do 5 tys. zł, a nawet 10 lat więzienia, jeśli pożar stanowi zagrożenie dla zdrowia i życia wielu osób lub powoduje duże straty.
Frątczak podkreśla także, że żadnym wytłumaczeniem nie są zapewnienia wypalających, iż kontrolują sytuację.
- Takich pożarów nie da się kontrolować. Wystarczy, że wiatr zmieni kierunek lub siłę i nad ogniem nie da się zapanować - ostrzega. Jak dodaje, w przypadku wysokich traw ogień może rozprzestrzeniać się z prędkością nawet 60 km/h.
Autor: map/rs / Źródło: PAP, tvnmeteo.pl