Bug powoli opada, ale to nie oznacza końca problemów dla mieszkańców Hanny. Ta lubelska gmina, podtopiona w kwietniu, bardzo powoli wraca do normalności. Na razie trwa tam szacowanie strat.
W gminie Hanna na Lubelszczyźnie, która najmocniej ucierpiała w wyniku kwietniowych podtopień, trwa walka z ich skutkami.
Mieszkańcy pracują nad tym, by lokalne drogi były przejezdne. Muszą robić to własnymi rękami, ponieważ na nadal "podmokłe" tereny nie może wjechać ciężki sprzęt. Jak dotąd naprawa dróg w gminie pochłonęła 100 tys. złotych. Jak zaznacza wójt Hanny, żeby były w pełni przejezdne, potrzeba jeszcze około 3 mln złotych. Ile łącznie wyniosły straty w Hannie, jeszcze nie wiadomo. Pani wójt powołała specjalną komisję, która to wylicza. Także wojewoda lubelski wskazał ludzi, którzy oceniają sytuację w Hannie.
"To pobojowisko"
Choć sytuacja jest już lepsza, mieszkańcy Hanny będą wracać do normalności jeszcze przez wiele tygodni.
- To pobojowisko, ale tydzień temu był tu basen wody - mówi Renata Bryzga, mieszkanka Hanny zastana przez reportera TVN24 Piotra Czabana na miejscowej łące.
Potrzeba wsparcia
Większość z mieszkańców Hanny poniosła olbrzymie, jak sami przyznają, straty. Wahają się one od kilkunastu do kilkudziesięciu tysięcy złotych na gospodarstwo. Miejscowa ludność wystąpi o zapomogi, które choć trochę poprawią ich trudną sytuację.
Autor: map/jaś / Źródło: tvn24