Na porośniętych lasem zboczach Katanii rozszalał się pożar. Sycylijska straż zaciekle walczyła z ogniem z ziemi i z powietrza. O alarmującej sytuacji poinformował Kontakt 24 polski turysta.
Na drugim brzegu Katanii rozszalał się potężny ogień, płosząc zwierzęta i spopielając wieloletnie drzewa. Ta niewielka miejscowość położona u stóp wulkanu Etna kolejny raz boryka się z pożarami lasu, które spędzają sen z powiek mieszkańcom.
Helikopter w ogniu
Nasz rozmówca poinformował w niedzielę o godzinie 20 o tym, że akcja gaśnicza trwa. Włoskie media na bieżąco szacują straty. Na chwilę obecną zniszczenia w terenach zalesionych liczy się w tysiącach hektarów. Ekosystem wyspy nieustannie zaburzają kolejne pożary. Na ratunek przyleciały śmigłowce gaśnicze, jednak akcja trwała całą noc, a "punkty zapalne" na Sycylii mnożą się. Reporter 24 Rafał Baliński udostępnił nam zdjęcia z miejsca pożaru.
W Mesynie ogień dotarł dziś nawet do zabudowań, gdzie z trudem odparły go jednostki canadair. Niewiele lepiej jest w Palermo, a poza Sycylią - w Kalabrii i Lazio. Na chwilę obecną interwencji straży było ponad 60.
W nocy pożary nawiedziły też Palermo. Pożar wybuchł w nocy w dzielnicy Boscotagliato między Cinisi i Carini. Ewakuowano mieszkańców, a turyści otwarcie mówią o swoim przerażeniu:
- To straszne. Wszystko płonie, chcemy uciekać - przyznała jedna z turystek.
Spóźniony zapał strażaków
3 lipca włoski Wydział Ochrony Obywateli zwołał nadzwyczajne spotkanie w związku z falą ognia, która przetoczyła się przez Lipari. Płomienie sięgały wówczas nawet na wysokość trzech, czterech metrów, a języki ognia lizały słupy wysokiego napięcia, zagrażając nie tylko faunie i florze, ale i okolicznym miejscowościom. Tartaki w regionie San Marco i regionie San Cassarello musiały zmierzyć się z ogromnymi stratami. W niedzielę ogień wrócił do Lipari - o godzinie 4.30 ogień znów przetoczył się przez lasy.
W ciągu ostatnich siedmiu dni z dymem poszło 2,5 tysiąca hektarów lasów. Zdaniem włoskich strażaków jest to nie do przyjęcia.
- Sycylia mierzy się z dwoma problemami, które należy rozwiązać w trybie pilnym: brak pozwolenia na uzupełnienie oddziałów naziemnych straży - potrzeba przynajmniej piętnastu dodatkowych zespołów - oraz niewystarczająca liczba śmigłowców i samolotów gaśniczych - bez ogródek stwierdza sekretarz generalny niezależnego związku zawodowego strażaków Antonio Brizzi. Tego samego zdania jest senator Paola Nugnes, która problem widzi w nadmiernej biurokracji tam, gdzie trzeba reagować natychmiast.
Zobacz materiały przesłane refakcji Kontaktu 24:
Autor: sj/map/tm / Źródło: Giornale di Sicilia
Źródło zdjęcia głównego: Kontakt 24/ Rafał Biliński