- Chcemy w Polsce robić "kosmos" - powiedział w rozmowie z tvnmeteo.pl Mateusz Jakubiuk, jeden z autorów docenionego przez NASA łazika "Husar". Jakubiuk opowiedział nam też m.in. jak będzie działać "księżycowa koparka" i co jest kluczem do sukcesu studentów Politechniki Warszawskiej, którzy w maju zmierzą się w międzynarodowym konkursie Lunabotics Mining Competition.
Studenci Politechniki Warszawskiej mają na swoim koncie niebywały sukces. "Księżycowa koparka", jaką zaprojektowali i wkrótce stworzą, jako jedyna z Europy weźmie udział w konkursie NASA Lunabotics Mining Competition. Jej zadaniem będzie m.in. wykopanie 10 kg ziemskiego odpowiednika pokrywającego Księżyc regolitu w 10 minut.
Doceniła ich NASA
Przygotowując się do wzięcia udziału w konkursie, drużyna z Politechniki Warszawskiej przyglądała się temu, jak wyglądały jego poprzednie odsłony i sprawdziła, czym wyróżnili się zakwalifikowani do niego studenci z całego świata. Przez ostatnie pół roku młodzi ludzie tworzyli łazik, który ich zdaniem mógłby konkurować z tamtymi projektami. Przedstawiciele NASA go docenili, dzięki czemu członkowie Studenckiego Koła Astronautycznego w maju przyszłego roku przedstawią wehikuł nazwany "Husarem" na zawodach w Centrum Kosmicznym im. Johna F. Kennedy'ego na Florydzie.
To będzie inspiracja
Mateusz Jakubiuk, koordynator projektu, opowiada tvnmeteo.pl o szczegółach przedsięwzięcia, które pozwoliło studentom odnieść sukces.
- "Husar" to łazik, a więc musi sprostać wyzwaniom stawianym wszystkim łazikom. Powinien wylądować na powierzchni Księżyca, poruszać się po niej, zebrać z niej próbki, a także być przy tym autonomiczny i oszczędny - mówi Jakubiuk. - Oczywiście, nasz łazik nie poleci w kosmos, jednak rozwiązania w nim wykorzystane mogą stać się inspiracją dla NASA - przyznaje.
Nie może utonąć na Księżycu
"Husar" - wehikuł, który zdobył przychylność badaczy NASA - tak naprawdę składa się z dwóch elementów: jezdnego i kopiącego.
- Łazik musi być tak skonstruowany, żeby nie utonąć w pylastej powierzchni Srebrenego Globu. "Husara" przed takim losem uratują koła stworzone ze stali sprężynowej, dzięki której szerokość kół będzie mogła się zmieniać, podnosząc łazik bądź opuszczając go. Przy tworzeniu kół, które są najbardziej "naszą" częścią łazika, inspirowaliśmy się kołami stworzonymi dla NASA przez firmę Goodyear - mówi Jakubiuk.
Koło czerpakowe z łopatkami
- Sercem układu kopiącego będzie z kolei koło czerpakowe, do którego przytwierdzone zostaną dwie łopatki, za pomocą których regolit, czyli materiał z powierzchni Księżyca, będzie najpierw zbierany, a potem transportowany w górę, skąd zostanie spuszczony do bębna. Oczywiście tak zabezpieczonego, żeby nic się z niego nie wysypało - tłumaczy Jakubiuk.
Jak poradzić sobie z kurzem?
Regolit stawia przed uczestnikami konkursu jeszcze jeden problem. Bardzo się pyli, oblepiając wehikuł. Studenci PW jednak i na to znaleźli rozwiązanie.
- Po pewnym czasie pyłu gromadzi się tak dużo, że łazik może po prostu przestać działać. Żeby uniknąć takiej sytuacji moglibyśmy np. wyposażyć go w elementy, które sprawiłyby, że Husar wibrowałby, strzepując kurz. Wydaje nam się jednak, że takie wibracje mogłyby doprowadzić do awarii. Dlatego też rozważamy zamontowanie elektrody, która zmnieniałaby ładunek elektryczny raz na jakiś czas tak, żeby pył opadał - ujawnia student.
Kluczem do sukcesu sztuczna inteligencja
Klucz do sukcesu może jednak leżeć gdzie indziej.
- Bardzo liczymy na sztuczną inteligencję, którą prawdopodobnie zaimplementujemy do łazika - mówi Jakubiuk. - Współpracownicy naszego koła chcą stworzyć system, dzięki któremu nasz robot będzie całkowicie autonomiczny.
Liczy się też "duch zespołowy"
Jak zaznacza Jakubiuk, dla NASA ważne będą nie tylko aspekty inżynierskie.
- W konkursie liczy się tzw. ogólna wspaniałość projektu - mówi Mateusz Jakubiuk, koordynator. - Składają się na nią nie tylko czysto inżynierskie aspekty, lecz także innowacyjność projektu, jego obecność w mediach, a także to, czy drużyna ma "zespołowego ducha" - mówi. - Dla nas są one bardzo ważne, ponieważ nie będziemy mogli poszczycić się imponującą ilością wykopanego materiału. Nie mamy bowiem doświadczenia górniczego, takiego jak niektóre z drużyn. W ubiegłym roku w konkursie brał udział łazik, który w 20 minut wykopał 200 kg materiału. Przypominał on zwykły spychacz - opowiada młody inżynier.
Konkurencją mogą być górnicy z Michigan
Konkurentami dla drużyny z Polski mogą być właśnie studenci z uczelni, w których "grzebie się w ziemi" - np. Uniwersytet Michigan.
- Wspaniała jest też drużyna z Ekwadoru, której projekt jest bardzo innowacyjny pod względem inżynierskim. Jednym z naszych największych rywali będą też studenci z Indii, którzy mają doskonały marketing - mówi Jakubiuk.
Chcą w Polsce "robić kosmos"
Dla NASA tego typu konkursy to swoiste castingi dla przyszłych pracowników. Jak podkreśla Jakubiuk, członkowie zespołu chcieliby w niedługim czasie pracować dla NASA lub ESA (Europejska Agencja Kosmiczna). Większość z nich jednak ma marzenie - powrócić po jakimś czasie do Polski i tu "robić kosmos".
Autor: map/mj / Źródło: TVN Meteo