Sukcesy, jakie odnosi łazik Curiosity na powierzchni Marsa, jeszcze bardziej rozbudził wizje podboju Kosmosu. Kolejnym krokiem w może być budowa kosmicznej windy. Amerykanie przekonują, że to nie science-fiction - potrzeba tylko pieniędzy.
Wielka armata Kolumbiada, z której na Księżyc wystrzeleni zostali bohaterowie książki "Z Ziemi na Księżyc" Julisza Verne'a, gigantyczna rakieta Saturn V, która wyniosła Neila Armstronga na orbitę i jego lądownik Orzeł, wreszcie winda z Ziemi na Księżyc.
Amerykanie udowodnili, że wycieczka na Srebrny Glob jest możliwa, teraz z pozoru absurdalna idea windy w Kosmos przestaje być jedynie tematem dyskusji naukowców a staje się realnym celem. Takie wnioski płyną z niedawnego spotkania Space Elevator Conference w Seattle. Wizje przedstawione przez grupę LiftPort zakładają, że dotarcie w ten sposób na naturalnego satelitę Ziemi byłoby możliwe już za osiem lat. Potrzebne są jedynie pieniądze.
Pierwszym krokiem byłoby wybudowanie fragmentu konstrukcji windy o długości dwóch kilometrów. Ta "wieża" ma być podtrzymywana będzie przez balony napełnione helem. Prototyp pozwoliłby ocenić jak materiały z których zbudowana jest winda reagują na działanie siły grawitacji, zmieniające się ciśnienie czy promieniowanie kosmiczne.
Wytrzymała lina
Stworzenie odpowiedniego kabla jest jednak sporym wyzwaniem. Lina łącząca satelitę z podstawą musi zostać wykonana z materiału o gigantycznej wytrzymałości na rozciąganie i stosunkowo małej wadze. Według ekspertów możliwe jest wykorzystanie istniejących dziś technologii. Wydaje się, że materiały takie jak Dyneema, Kevlar, M5, Spectra i Zylon spełniają warunki.
Według jednego z przedstawicieli LiftPort koszt takiego przedsięwzięcia wyniesie 800 milionów dolarów. Urządzenie byłoby napędzane energią słoneczną. Winda miałaby 200 kilogramów ładowności.
Długa historia
Idea wybudowania kosmicznej windy sięga roku 1959. Wtedy właśnie narodził się pomysł z użyciem specjalnej liny oraz satelity. Grubość kabla miała się zmieniać, tak aby utrzymać stałe naprężenie na całej długości. Według pomysłodawców, winda składała się ze specjalnych wagoników, które poruszałyby się w górę i dół.
Najciekawszym zagadnieniem jest umiejscowienie tej konstrukcji. Wiadomo, że zarówno Ziemia jak i księżyc są w ciągłym ruchu. Pracownicy LiftPort mają dwa pomysły. Pierwszy to umieścić "ziemski" koniec konstrukcji na oceanie, co pozwoliłoby całej konstrukcji swobodnie pływać. Drugi pomysł zakłada umieszczenie dolnego końca nad ziemią - dolna stacja unosiłaby się wtedy krążąc w atmosferze.
Liczne trudności
Konstruktorzy podkreślają, że winda kosmiczna będzie narażona na różnorakie trudności. Pierwszym problemem są satelity. Każdy obiekt na orbicie Ziemi prędzej czy później znajdzie się na kursie kolizyjnym z windą. O ile większość działających satelitów ma możliwość uniknięcia zderzenia przez drobną zmianę kursu, wszelkie kosmiczne śmieci będą musiały być wcześniej usunięte w inny sposób.
Drugim i poważniejszym problemem są meteoroidy, nadlatujące z losowych kierunków i z większą prędkością niż kosmiczne śmieci. Należy się spodziewać, że kosmiczna winda będzie raz na jakiś czas trafiana, niezależnie od wprowadzonych zabezpieczeń.
Nie jest też jasne w jaki sposób "zgrać" ze sobą ruch obrotowy Ziemi i Księżyca. Być może rozwiązaniem byłaby budowa dwóch niezależnych wind. Jednej z powierzchni naszej planety w przestrzeń kosmiczną, drugiej - z przestrzeni kosmicznej na powierzchnię Srebrnego Globu.
Autor: adsz/rs / Źródło: Economist, tvnmeteo.pl