5 milionów złotych będzie kosztowało pogłębienie Wisły w okolicach Płocka. Okoliczne władze nie szczędzą pieniędzy na to, by chronić okolice przed powodziami. Bezpieczeństwo mieszkańców, jak podkreślano w rozmowie z reporterem TVN24, jest bezcenne.
Przez dużą część kwietnia w Płocku obowiązywał alarm powodziowy. Wody Wisły groziły wylaniem przede wszystkim w Borowiczkach, które są najniżej położoną dzielnicą miasta. Ponieważ Wisła w Płocku w ogóle jest płytka, lokalne władze nie szczędzą pieniędzy na jej pogłębianie. W tym roku wydadzą na to 5 mln złotych.
Wydobyty materiał wzmocni wały
We wtorek rano akcję pogłębiania Wisły w okolicach Płocka obserwował Mariusz Sidorkiewicz, reporter TVN24.
- Na środku rzeki jest już specjalna pogłębiarka. Przygotowuje się do tego, by na dno rzeki wprowadzić specjalny wąż, który dzięki systemowi pomp, niczym odkurzacz, będzie wydobywał muł - relacjonował po godz. 9.00.
Żeby Płock był zabezpieczony przed powodziami, trzeba sprawić, by Wisła miała głębokość co najmniej trzech metrów.
Muł, który za pomocą długiego na kilkaset metrów wężą zostanie wydobyty z dna, trafi na brzeg rzeki. Kiedy osuszy go słońce, zostanie wykorzystany do wzmacniania wałów przeciwpowodziowych.
Nie tylko Płock
Nie tylko sam Płock był zagrożony kwietniowymi podtopieniami. Gąbin, Wyszogród, Mała Wieś, Bodzanów, Słupno, Słubice, Nowy Duninów to gminy powiatu płockiego, w których od 13 do 25 kwietnia obowiązywał alarm powodziowy, związany z przyborem Wisły, spowodowanym spływaniem wód roztopowych z górnego biegu rzeki
Autor: map/mj / Źródło: TVN24, PAP