Bieszczadzkie niedźwiedzie budzą się ze snu zimowego. Szukające pożywienia zwierzęta mogą być niebezpieczne - ostrzegają leśnicy i doradzają turystom poruszanie się po ustalonych szlakach. - Drapieżniki, czując obecność człowieka, raczej nie korzystają z wytyczonych tras - tłumaczą.
Żyjące w Bieszczadach niedźwiedzie budzą się ze snu zimowego. Leśnicy zaobserwowali drapieżniki lub ich tropy w kilku miejscach - poinformował we wtorek rzecznik Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie Edward Marszałek.
- Przebudzony niedźwiedź jest głodny i może być niebezpieczny dla ludzi, zwłaszcza w razie niespodziewanego dlań spotkania. W poprzednich latach dochodziło w takich przypadkach do ciężkich obrażeń, oczywiście u ludzi - powiedział rzecznik.
Po zimie szukają pożywienia
Ostrzegał też, żeby nie schodzić ze szlaków turystycznych. - Drapieżniki, czując obecność człowieka, raczej nie korzystają z wytyczonych tras - zaznaczył.
Niedźwiedzia szukającego pożywienia zaobserwował w poniedziałek leśnik z nadleśnictwa Stuposiany. Tropy w ostatnich dniach zauważono także w miejscach, gdzie wykładana jest karma dla zwierząt, m.in. w lasach nadleśnictw Cisna i Lutowiska oraz w Dolinie Sanu.
Za późno zasnęły
W tym roku bieszczadzkie niedźwiedzie zapadły w zimowy sen znacznie później niż zazwyczaj, bo dopiero na przełomie stycznia i lutego. W gawrach niedźwiedzice wydały już potomstwo.
W lasach Podkarpacia bytuje przeszło 100 niedźwiedzi brunatnych, co stanowi ponad 90 procent ich polskiej populacji. Są wszystkożerne, przez cały rok gromadzą zapasy energetyczne na zimę. Ważą ok. 300 kg, żyją do 50 lat. Należą do najniebezpieczniejszych drapieżników w Europie.
Autor: js/rs / Źródło: PAP