Lawa z wnętrza wulkanu Kialuea, którego erupcja trwa od 1983 roku, ciągle wędruje po Hawajach. W ostatnich dniach strumień przybliżył się o kilkaset metrów do głównych ulic Pahoa, ale jeszcze nie stanowi poważnego zagrożenia. Mimo to władze miasta pozostają w stanie gotowości.
9 listopada płat lawy wydobywającej się z wnętrza wulkanu Kialuea odłączył się od głównego strumienia i sięgnął pierwszego domu w miejscowości Pahoa. Mieszkańcy 50 domów, które znajdują się na możliwej ścieżce płynnego produktu wulkanicznego, od tygodni są przygotowani na ewentualną ucieczkę i opuszczenie swoich gospodarstw.
Według naukowców z Amerykańskiej Agencji Geologicznej USGS żywioł na razie nie stanowi poważnego zagrożenia, ale trasa wydobywającej się cieczy może ulec zmianie.
Szkodliwy dym
Lokalne władze zamknęły część ulic w Pahoa. Zalecają również pozostanie w domach, gdyż szkodliwy dym i popiół może zagrażać życiu i zdrowiu mieszkańców.
Według danych z 24 listopada, na razie lawa nie stanowi poważnego zagrożenia, gdyż przepływa w odległości około 8 kilometrów od głównych ulic miasta, ale wciąż trzeba zachować czujność. Na przebieg jej trasy wpływa wiele czynników, m.in. wiatr, czy ukształtowanie terenu. Naukowcy i lokalne władze stale monitorują jej bieg.
Pod obserwacją naukowców
Erupcja wulkanu Kilauea trwa od 1983 r., ale szczeliny, którymi wydobywa się lawa, powstały stosunkowo niedawno. Gorący potok zwykle nie zagraża ludności, ale w przeszłości zdarzało się, że dostawał się do domów.
Strumień rozżarzonej materii skalnej zaczął zagrażać mieszkańcom wyspy dopiero od 27 czerwca br. Tego dnia otworzyła się nowa szczelina, którą wydobywają się ciekłe produkty wulkanu. Gorący potok sunął zwykle na południe, ale nowa szczelina skierowała go na północny wschód. Przednia część lawy może osiągać temperaturę 1500 stopni Celsjusza.
Od tego czasu ciecz przewędrowała odległość prawie 22 kilometrów.
Autor: PW/mk / Źródło: bigislandvideonews.com, USGS, ReutersTV