Jova, cyklon szalejący na wodach Pacyfiku, zabił czterech Meksykanów, zalał główny port i podtopił kilka miast. Pod wodą znalazły się też główne meksykańskie kurorty na zachodnim brzegu, gdzie w środę uderzył żywioł.
Ulice w meksykańskim porcie Manzanillo znalazły się pod wodą. Lokalna społeczność, które nie poddała się ewakuacji, siedzi w domach, gdzie woda zalega do wysokości jednego metra. W mieście nie ma prądu, bo zerwane są linie energetyczne, a na drogach zalegają połamane drzewa.
- Powodzie wystąpiły ponadto w miastach Zihuatlan, Melaque i Barra de Navidad - poinformował Czerwony Krzyż.
4 ofiary i zamknięte kurorty
Drogi prowadzące na północny zachód wzdłuż wybrzeża od portu Manzanillo zostały zamkniętem, a wraz z nimi kurorty przy plażach Cihuatlan, Melaque i Barra de Navidad. Nadmorskie restauracje znalazły się pod tonami piachu zmiecionego z plaż.
Znaleziono dotąd cztery ofiary, które zginęły na skutek rwących potoków błota.
Jova się wycisza
Jova uderzyła w Meksyk jako huragan pierwszej kategorii, ale szybko przekształciła się w burzę tropikalną, a potem w depresję tropikalną. Ma całkowicie zaniknąć w piątek.
Jednak National Hurricane Center ostrzega, że żywioł nadal będzie przynosił silne opady deszczu (do 300 l/mkw) i mocny wiatr, które mogą zagrażać zyciu.
Autor: usa,map,mm//aq,ŁUD / Źródło: Reuters