Charytatywny bieg Wings for Life przyniósł Polakom wiele sukcesów. Jeden z nich osiągnęła Dominika Stelmach, zwyciężając wśród wszystkich startujących kobiet na świecie.
Polka Dominika Stelmach została zwyciężczynią Wings for Life, charytatywnego biegu dla osób z urazem rdzenia kręgowego. Zajęła pierwsze miejsce wśród wszystkich kobiet na świecie.
Bieg odbył się 7 maja jednocześnie we wszystkich 20 miastach, w których miało miejsce to wydarzenie. W Polsce przypadło to na godzinę 13. Impreza odbyła się w Poznaniu. Stelmach biegła w Santiago de Chile.
- Jestem bardzo szczęśliwa - mówiła po biegu. - Prawie cały czas biegłam tym samym tempem. Zrobiłam to, dobiegłam do końca - dodała.
Stelmach przebiegła 68,21 kilometra. Tempo, jakie utrzymywała, wynosiło 3 minuty i 57 sekund na kilometr.
Dużo ciężkiej pracy i radości
- Często powtarzam osobom, które pytają, jak biegać szybciej, jak biegać dłużej, że po prostu trzeba trenować. Bez tego niestety się nie da - zaznaczyła mistrzyni. - To dużo ciężkiej pracy, ale też przynoszącej satysfakcję - podkreśliła.
Dla Stelmach ważne jest to, by trening był przyjemnością.
- Bieganie jest czymś, co sprawia, że czuję się szczęśliwa - mówiła.
Biegaczka rozpoczęła swoją przygodę z tym sportem 13 lat temu. Obecnie osiąga bardzo dobre wyniki również w maratonach. Jeden z nich przebiegła w 2 godziny i 38 minut.
Zróżnicowany trening
W tegorocznej edycji Wings for Life Stelmach zakładała pokonanie 70 kilometrów. Jak podkreśliła, wiele osób w to nie wierzyło, jednak zakładała, że jest to realne. Mimo niezrealizowania planu, biegaczka jest bardzo zadowolona ze swojego wyniku.
Stwierdziła, że udało jej się to między innymi dlatego, że trafiła na idealne warunki w Chile. Dodała również, że trasa biegu była bardzo dobrze przygotowana.
Wynik osiągnęła dzięki zróżnicowanemu treningowi. Początkujący biegacze robią błąd w postaci obierania wciąż tej samej trasy oraz tego samego tempa.
- W ten sposób nie zrobimy dużego progresu. Niestety trzeba się przemóc, żeby w swój trening wpleść jednostki mniej przyjazne, czyli pracę nad prędkością, podbiegi, interwały, trening siłowy - radziła amatorom Stelmach.
Aktywna mama
Biegać może każdy - nawet ten, komu wydaje się, że nie ma na to czasu. Dominika Stelmach ma czteroletniego synka. Jak sobie radzi z zarządzaniem swoim czasem?
- Nie jest łatwo. Najczęściej biegam rano. O ile o tej porze roku jest widno, o tyle zimą bywa to hardcorowe, ale ustaliliśmy sobie z mężem, że po pracy nie wychodzę już z domu - zaznaczyła.
Przygotowanie
Do tak ogromnego wysiłku dla organizmu, jakim było przebiegnięcie prawie siedemdziesięciu kilometrów, konieczne jest odpowiednie przygotowanie. Stelmach biegała według planu ułożonego przez jej trenera.
Sama siebie określa jako amatorkę, prędzej użyłaby słowa "profesjonalistka" niż "zawodowiec". Twierdzi, że pomimo osiąganych przez nią bardzo dobrych wyników, nie zajmuje się bieganiem zawodowo, nie utrzymuje się z tego.
- Sama myśl, że biegniemy dla tych, którzy być może też kiedyś biegali i jest duża szansa, że im pomożemy wrócić do chodzenia, do biegania, jest to wspaniałe. Wydaje mi się, że większość z nas, tych, którzy są aktywni, pomyśli sobie, że tę aktywność nagle ktoś miałby nam zabrać, to jest to straszne - opowiadała.
Dalsze plany
W planach na dalszą przyszłość biegaczka widzi przyszłoroczną edycję Wings for Life, tym razem jednak na innym kontynencie. Wygrała wcześniej w Polsce, w Australii, więc jak przyznaje, pozostaje jej wybrać między Azją a Afryką.
Wśród innych zamierzeń wymienia przygotowanie się do klasyfikacji olimpijskiej w maratonie.
- Marzenia trzeba mieć i próbować je realizować - mówi. - Często jest tak, że sami nakładamy sobie ograniczenia w głowie, a prawda jest taka, że możemy więcej niż nam się wydaje. Dlatego trzeba próbować i trzeba walczyć o swoje - kończy swoją wypowiedź Stelmach.
Zobacz rozmowę Dominiki Stelmach w TVN24:
Autor: ao/map / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Gustavo Cherro/Red Bull