- Przy naszym fototypie skóry ciemna opalenizna jest objawem tego, że sobie zaszkodziliśmy - powiedziała prof. Lidia Rudnicka, dermatolog. Jak opalać się tak, żeby sobie nie zaszkodzić? Rozwiewamy wasze wątpliwości.
Opalający się ludzie najsilniej obawiają się bezpośrednich skutków opalania: pęcherzy, oparzenia, piekącej skóry, zapominając o tym, że długotrwała i nieprzemyślana ekspozycja na światło słoneczne powoduje rozwój chorób. Jak wyjaśniła dermatolog, zmiany nowotworowe pojawiają się kilkanaście lat po opalaniu.
Rudnicka wyjaśniła, że większą predyspozycję do raka skóry (szczególnie do czerniaka) mają osoby, które mają bardzo jasną skórę, blond włosy, niebieskie oczy.
- To takie osoby, o których popularnie mówi się, że opalają się na czerwono. To nie jest opalenizna, to jest oparzenie - wyjaśniła. Lekarka dodała, że precyzyjnych badań genetycznych, dzięki którym można wykazać swoje predyspozycje co do podatności na wystąpienie raka skóry, na razie nie ma.
Bezpieczne opalanie z TVN Meteo
Słońce jest zdrowe, ale nie warto się smażyć
Ludzka skóra potrzebuje promieni słonecznych, żeby wytworzyć witaminę D. Ma ona korzystny wpływ na system nerwowy i mięśniowy, a jej niedobór powoduje choroby kości. Żeby uzupełnić jej poziom, nie musimy smażyć się na słońcu, wystarczy tyle promieni, ile "złapiemy" w czasie normalnych aktywności na powietrzu.
Opalić się można tylko na plaży?
Większość ludzi sądzi, że oparzyć się można tylko na wakacjach nad morzem, leżąc na plaży. Nic bardziej mylnego. Oparzenia słonecznego można doznać, pracując w słońcu we własnym ogródku. Wtedy zwykle zapominamy zabezpieczyć skóry odpowiednimi filtrami.
Samoopalacz zamiast kremu z filtrem to zły pomysł
Sztuczna opalenizna zmienia wyłącznie kolor skóry i daje złudzenie opalenia. Do niektórych samoopalaczy dodawane są filtry UV, które działają zaledwie kilka godzin po nałożeniu kremu lub sprayu. Osoby używające takich kosmetyków powinny dodatkowo zabezpieczyć skórę przed szkodliwym promieniowaniem.
Bloker nie załatwi wszystkiego
Bloker, czyli krem z filtrem o faktorze 15 lub wyższym, powinien być ostatnim ogniwem w łańcuchu zabezpieczania skóry i nie powinien być jedynym, na którym polegamy w słoneczne dni. Najważniejsze jest schronienie się w cieniu i założenie przewiewnych, jasnych i lekkich ubrań. Bloker powinien być używany do zabezpieczenia wyłącznie tych części ciała, których nie można ochronić w inny sposób.
Poziom zabezpieczenia, wyrażony w procentach, jest uwzględniony na buteleczce kremu.
Różowa skóra to oparzenie
Oparzona skóra nie zawsze jest silnie czerwona, z pęcherzami. Już zaróżowiona oznacza oparzenie. Zamiana koloru na różowawy oznacza, że porcja promieniowania ultrafioletowego zniszczyła DNA w komórkach skóry.
Wtedy komórki próbują się regenerować. Zwiększa się przepływ krwi, przez co skóra przybiera czerwony kolor. Jeśli skóra nie nadąża się regenerować, w ubytkach może rozwinąć się nowotwór.
Promieniowanie UV dosięga nas nawet w pochmurne dni
Chmury nie zabezpieczają przed promieniowaniem UV, kiedy słońce mocno praży. Nawet w czasie całkowitego zachmurzenia 30-40 proc. promieniowania UV przenika przez chmury. Na przykład kiedy niebo jest częściowo zachmurzone, nadal przenika przez nie nawet do 80 proc. szkodliwego promieniowania. Więc nawet w pochmurne dni osoby o szczególnie wrażliwej i delikatnej skórze powinny zabezpieczać skórę.
Opaleni wyglądają lepiej?
Niektórzy sądzą, że opalenizna sprawia, że wygląda się zdrowiej i atrakcyjniej. Prawda jest taka, że skóra często wystawiana na promieniowanie słoneczne robi się piegowata, pomarszczona, wiotka, pojawiają się przebarwienia. Nadmierna ekspozycja słoneczna powoduje przedwczesne starzenie skóry i uszkadza DNA.
Czerniak - rak skóry, którego często powoduje opalanie. Obejrzyj materiał "Faktów" TVN:
Autor: pk/map / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock