Premier za kierownicą, uściski dłoni, rozmowy z drogowcami, a nawet podwózka autostopowiczów - taka wizyta Viktora Orbána na sparaliżowanej przez burzę śnieżną autostradzie miała pomóc w udrożnieniu jednej z najważniejszych węgierskich dróg. Zamieszczona w sieci relacja z tej "inspekcji" węgierskiego premiera nie budzi jednak entuzjazmu internautów, z których wielu kwestionuje jej naturalność.
Węgierski premier Viktor Orbán i minister spraw wewnętrznych Sándor Pintér wybrali się w sobotę na przejażdżkę autostradę M1, żeby sprawdzić jej stan po dwudniowej burzy śnieżnej, która przed weekendem sparaliżowała ruch na drogach. Nagrania z tej inspekcji w niedzielę pojawiły się w sieci, m.in. na oficjalnej stronie Orbána i kanale węgierskiego rządu na YouTube
Czyści buty i sam prowadzi
Trwający 19 minut film można nawet nazwać minireportażem. Pokazuje jeszcze przygotowania premiera do wyprawy. Możemy obejrzeć go w domu, jak ubrany w dżinsy i sportową marynarkę wybiera i czyści buty. Potem przenosimy się już na trasę. Węgierski premier sam kieruje autem, żeby zmierzyć się ze wszystkimi utrudnieniami na trasie.
Łącząca Budapeszt z miastem Győr Autostrada M1 to najważniejszy ciąg komunikacyjny północno-zachodnich Węgier. Na nagraniu z inspekcji Orbana widać, jak trudnym zadaniem było udrożnienie jej po śniezycy, bo na jezdni wciąż zalega dużo błota pośniegowego, a na poboczach widać wysokie zaspy.
Okazją z premierem
Orban mija pracujące w różnych miejscach służby oczyszczające jezdnię i kierujące ruchem w mniej drożnych miejscach. Z częścią pracowników rozmawia i wymienia uwagi. Można się niemal spodziewać, że za chwilę sam chwyci za łopatę.
W pewnym momencie premier dostrzega idących pieszo z zakupami młodych ludzi i proponuje im podwózkę. Chłopak i dziewczyna chętnie korzystają z okazji. Nie wydają się jednak zaskoczeni czy zmieszani, ani w żaden sposób nie okazują, że rozpoznali w życzliwym kierowcy szefa rządu.
Przypadek? Internauci wątpią
To właśnie ta scena wywołała szczególnie ironiczne komentarze wśród węgierskich internautów. Niektórzy sugerują, że "naturalność" nagrania jest mocno naciągana.
"Zapanował totalny chaos, a rząd znajduje czas, żeby nakręcić nagranie, na którym 'drogi przywódca' i jego minister przypadkowo podwozi młodą parę akurat z Transylwanii. Co interesujące, młodzi zdają się nie wiedzieć, że kierowcą jest Viktor Orbán, a obok niego siedzi Sándor Pintér. Na dodatek wydają się nieświadomi kamer" - pisze jedna z blogerek. Przytacza też słowa opozycyjnego polityka Mátyása Eörsiego, który powiedział o nagraniu, że budzi niesmak.
Niewiarygodni pasażerowie?
Również zdziwienie rzekomo przypadkowych pasażerów Orbana ogromną ilością śniegu budzi wątpliwości. Zdaniem jednego z komentatorów dla mieszkańców rumuńskiego miasta Csikszereda (Miercurea-Ciuc) takie zjawisko absolutnie nie jest niczym nadzwyczajnym.
"Para w samochodzie mówi, że w życiu nie widziała takiego śniegu. Na pytanie Orbana, skąd są, mówią, że z Csikszeredy. To najzimniejsze miasto Siedmiogrodu, siedziba zwycięskiej drużyny hokejowej! W Siedmiogrodzie zawsze jest dużo śniegu. Kiedy ostatnio byłem w Csikszereda, śnieg sięgał do ud i nikt nawet nie mrugnął" - wytyka internauta.
Autor: js/rs / Źródło: tvnmeteo.pl
Źródło zdjęcia głównego: Youtube