Po ostrym ataku zimy sprzed weekendu na Węgrzech nastało gwałtowne ocieplenie. Roztopy mocno przyspieszają, grożąc powodzią. W wielu miejscach woda w rzekach już przekroczyła stany alarmowe.
Na Węgrzech trwa sprawdzanie i umacnianie wałów przeciwpowodziowych. Wszystko przez to, że na skutek ocieplenia masy śniegu po burzy snieżnej sprzed weekendu topnieją coraz bardziej intensywnie. Wody tamtejszych rzek w wielu miejscach przekroczyły stany alarmowe.
Z brzegów wystąpiła rzeka Koros we wschodniej części kraju - dochodzi tam do lokalnych podtopień. Gwałtowne roztopy mogą jednak spowodować wzrost zagrożenia powodziowego w całym kraju, tym bardziej, ze prognozy na najbliższe dni zapowiadają dalszy wzrost temperatur. Według synoptyków już we wtorek mogą one sięgnąć nawet 16 st. C.
Czołgi walczyły ze skutkami śnieżycy
Jeszcze w sobotę na Węgrzech trwało wielkie odśnieżanie po dwudniowej burzy śnieżnej, której towarzyszyły orkan, zawieje i zamiecie. W jej wyniku śnieg zablokował drogi - nawet trasy tranzytowe przez Węgry i Słowację, m.in. autostradę M1 pomiędzy Budapesztem a Wiedniem. 270 tysięcy osób było pozbawionych prądu, a 10 tysięcy - dostaw wody.
Wiatr pozrywał dachy z 8 tys. domów, powalił tysiące drzew i 220 słupów energetycznych, zniszczył też 20 kilometrów kabli zasilających. Tysiące osób i pojazdów utknęło w zaspach, doszło do kilkudziesięciu karamboli, sparaliżowany był ruch lotniczy. W zwalczanie skutków takiej pogody musiała się włączyć armia z czołgami i ciężkim sprzętem.
Autor: js/rs / Źródło: ENEX