W weekend pogoda w wielu miejscach Polski była niebezpieczna. W związku z burzami strażacy interweniowali kilkaset razy. Jedno ze zgłoszeń dotyczyło konieczności ewakuowania obozu harcerzy w miejscowości Dubne koło Muszyny. W poniedziałek aura może być równie gwałtowna.
Do ewakuacji obozu doszło w niedzielę wieczorem.
- Opiekunowie grupy przed godziną 20 poinformowali nas, że potrzebna jest profilaktyczna ewakuacja obozu harcerskiego do pobliskiej stodoły z uwagi na gwałtowne burze i porywisty wiatr. Ewakuowano 48 uczestników obozu i 9 wychowawców. Nikomu nic się nie stało - powiedział w niedzielę rzecznik nowosądeckiej straży pożarnej Paweł Motyka.
Strażak relacjonował, że ewakuacja była poprzedzona zbiórką, a osoby z obozu przeszły do wyznaczonego budynku.
Obóz jest zlokalizowany na polanie z daleka od drzew. Mimo to ewakuacja została przeprowadzona profilaktycznie w związku z ostrzeżeniami meteorologicznymi.
- Przed rozpoczęciem tego obozu, podobnie jak innych, instruowaliśmy o zasadach powiadamiania w sytuacjach kryzysowych. Sprawdzamy także, czy obozy mają wyznaczone miejsca do ewakuacji - wyjaśnił Motyka.
Miejscowość Dubne to niewielka wioska w Beskidzie Sądeckim. Jest położona w trudno dostępnym terenie na południe od Muszyny, tuż przy granicy ze Słowacją.
Obozy harcerskie są pod szczególnym nadzorem straży pożarnej od czasu tragedii w Suszku, która rozegrała się w nocy z 11 na 12 sierpnia 2017 roku. Nad Pomorzem przeszły wówczas gwałtowne burze z silnymi porywami wiatru, zniszczony został obóz harcerski. W czasie nawałnicy zginęły dwie harcerki w wieku 13 i 14 lat. Prokuratura Okręgowa w Słupsku postawiła zarzuty niedopełnienia obowiązków służbowych dwóm synoptykom, którzy pełnili dyżury meteorologiczne w dniu burzy.
Alerty meteorologiczne
W poniedziałek czeka nas powtórka gwałtownej pogody. Synoptycy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydali ostrzeżenia pierwszego i drugiego stopnia przed burzami z gradem, a także upałem. Miejscami może spaść 30-50 litrów wody na metr kwadratowy.
Liczne interwencje strażaków
Strażacy wyjeżdżali 297 razy do usuwania skutków burz - 124 razy w województwie śląskim, 52 w woj. mazowieckim i 34 w woj. kujawsko-pomorskim. Większość interwencji stanowiło usuwanie połamanych drzew i wypompowywanie wody po ulewach.
W weekend Straż Pożarna wyjechała 5372 razy do wszelkiego rodzaju zdarzeń - poinformował w poniedziałek rano Rzecznik Prasowy Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej, starszy brygadier Paweł Frątczak. 2193 stanowiły pożary.
W ciągu trzech dni doszło do 174 pożarów w lasach. Najwięcej, bo 39, było na Mazowszu, 19 w Wielkopolsce i 17 na Dolnym Śląsku. - W niedzielę na godzinę 13 najwyższy - trzeci stopień zagrożenia w lasach obejmował całe województwo dolnośląskie, część lubuskiego, wielkopolskiego, opolskiego i zachodniopomorskiego. Sytuacja zmienia się jednak ze względu na upał. Wilgotność ściółki na pewno będzie malała - zaznaczył Frątczak.
W wyniku pożarów zginęła jedna osoba.
Autor: anw/ja / Źródło: PAP