Czy drożdżówka powinna być sprzedawana w szkolnych sklepikach? Dietetyk Ula Somow w programie "Wstajesz i wiesz" opowiadała o swoich wątpliwościach i wyjaśniała różnicę między "babcinymi" a przemysłowo produkowanymi drożdżówkami.
TVN METEO ACTIVE TO NAJBARDZIEJ WIARYGODNE INFORMACJE O ZDROWYM STYLU ŻYCIA! JAK OGLĄDAĆ TVN METEO ACTIVE? SPRAWDŹ NUMERY KANAŁÓW!
Drożdżówki, jako produkt słodki i dostarczający pustych kalorii, został na mocy rozporządzenia Ministerstwa usunięty ze szkolnych sklepików. Jednak minister edukacji, jak podkreślała w wywiadzie dla RMF, "wynegocjowała powrót drożdżówek".
Lepsze i gorsze
Ale drożdżówka drożdżówce nierówna. Jak podkreślała w programie "Wstajesz i wiesz" dietetyk Ula Somow "większość ciast naszych babć można by sklasyfikować jako zgodne z rozporządzeniem". Dlaczego?
- Ponieważ cukru w cieście przygotowywanym w domu nie ma aż tak dużo - podkreśliła. Więcej cukru zawiera kruszonka oraz przemysłowo produkowane drożdżówki. - One zawierają przemysłowo utwardzone tłuszcze, masę rafinowanego cukru, fosforany i inne dodatki do żywności, których nasze babcie nie używały - podkreśliła Somow.
Priorytetowe dobro dziecka
- Producenci, którzy chcieliby sprzedawać swoje produkty na terenie szkoły muszą mieć na względzie dobro dziecka. To nie jest supermarket - podkreśliła. - Jeżeli chce sprzedawać drożdżówki niezgodne z rozporządzeniem (tj. inne niż niskocukrowe - przyp. red.) to nikt mu nie broni otworzyć sklepu - dodała.
- Szkoła nie jest miejscem, gdzie powinno się sprzedawać produkty niesprzyjające rozwojowi dziecka - zaznaczyła. - Takie produkty nie powinny być oferowane w miejscach, gdzie dziecko powinno poznawać zdrową żywność, którą powinno jeść na co dzień - podkreśliła.
Autor: stella/rp / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock