Ten piaskowy wir na pierwszy rzut oka przypomina trąbę powietrzną. Jednak nią nie jest. "Diabeł" pojawia się najczęściej przy bezchmurnym niebie, czym zaskakuje obserwatorów. Tym razem zauważono go w Arizonie.
W Arizonie w Stanach Zjednoczonych wiry pyłowe zdarzają się stosunkowo często, ale rzadko osiągają podobne rozmiary. Tym razem pracownik amerykańskiej stacji telewizyjnej zarejestrował wyjątkowo potężny "okaz" przy autostradzie I-10 w Tempe.
Jak rodzi się "diabeł"?
Wir pyłowy przypomina trąbę powietrzną. Są to jednak dwa odmienne zjawiska atmosferyczne. "Diabły pyłowe" - bo tak są potocznie nazywane - powstają znienacka przy bezchmurnym niebie, co dodatkowo potęguje zaskoczenie obserwatorów. I tym właśnie różnią się od trąby powietrznej, która formuje się w chmurach burzowych.
Wiry pyłowe powstają w związku z obecnością w atmosferze cząstek stałych, np. piasku. Wirujące kolumny mogą osiągać imponującą wysokość, chociaż ich średnica sięga maksymalnie tylko 10 metrów.
Ich występowanie związane jest z gorącym powietrzem zalegającym przy gruncie. Kiedy masa chłodniejszego niżowego powietrza przykryje cieplejsze, powstaje ruch wirowy. Dlatego właśnie takie trąby piaskowe powstają jedynie w gorące i słoneczne dni, kiedy powietrze przy gruncie jest w stanie odpowiednio się nagrzać.
Wbrew groźnej nazwie, "pyłowe diabły" są wyjątkowo grzeczne. Rzadko powodują jakiekolwiek zniszczenia.
Zobacz także polskiego "diabełka":
Autor: sj/aw / Źródło: ENEX