Najwięcej związków między aurą a naszym udziałem w głosowaniu znaleźli Amerykanie.
Z ich badań, opublikowanych w serwisie internetowym Washington Post, wynika, że brzydka pogoda najbardziej zniechęca do pójścia na wybory tych, którzy nie wiedzą, na kogo głosować. Obliczono, że 35 proc. niezdecydowanych wyborców może zostać w domu z powodu deszczu. Stwierdzono też, że w Stanach Zjednoczonych brzydka pogoda bardziej zniechęca wyborców o poglądach lewicowych (27 proc.) niż prawicowych (20 proc.).
Politolodzy Larry Bartels i Christopher Achen są zdania, że zjawiska klimatyczne, takie jak susze i powodzie w miesiącach poprzedzających wybory mogą mieć wpływ na ich wynik. Szacuje się, że w wyborach prezydenckich w USA w 2000 roku Al Gore stracił 2,8 mln głosów na rzecz George'a W. Busha w niektórych stanach dotkniętych suszą lub deszczem.
Holendrzy również są zdania, że deszczowa pogoda w dniu wyborów zniechęca do głosowania i obliczyli nawet, że każde 25 mm opadu to ok. 1 proc. wyborców mniej. Z kolei im wyższa temperatura tym - ich zdaniem - chętniej idziemy do wyborów.
Natomiast Brytyjczycy doszli do wniosku, że deszcz w dniu wyborów w godzinach południowych zniechęca do głosowania osoby o poglądach konserwatywnych, bo one przeważnie głosują właśnie w środku dnia. Tymczasem dla brytyjskiej Partii Pracy niedobrze jest, gdy pada późnym popołudniem, bo osoby o poglądach socjaldemokratycznych częściej chodzą do głosowania pod koniec dnia.
Autor: Tomasz Wasilewski / Źródło: TVN Meteo, Washington Post