Największa europejska regionalna linia lotnicza Flybe ogłosiła upadłość. W związku z tym anulowano wszystkie połączenia brytyjskiego przewoźnika. Jak czytamy w komunikacie zamieszczonym na stronie linii, pasażerowie są proszeni o zorganizowanie alternatywnego transportu.
"Wszystkie loty zostały uziemione, a działalność w Wielkiej Brytanii została zaprzestana ze skutkiem natychmiastowym" - czytamy w komunikacie. Zarząd nad spółką przejęli przedstawiciele firmy EY.
Przewoźnik poinformował, by pasażerowie, którzy mieli zaplanowane podróże z Flybe, nie jechali na lotnisko, chyba że zorganizowali alternatywny lot z inną linią lotniczą. Jak dodano, "niestety Flybe nie jest w stanie zorganizować alternatywnych lotów dla pasażerów".
"Jeśli masz rezerwację sprzedaną przez inną linię lotniczą, która obejmuje podróż samolotem Flybe, skontaktuj się z odpowiednią linią lotniczą lub biurem podróży, aby potwierdzić, czy ma to wpływ na twoją podróż" - wskazano w komunikacie.
Klienci powinni również monitorować stronę brytyjskiego Urzędu Lotnictwa Cywilnego w celu uzyskania dalszych informacji.
Wpływ koronawirusa
Firma upadła mimo wysiłków brytyjskich władz, które chciały je uratować, co zresztą spotkało się z protestami konkurencyjnych przewoźników oskarżających Londyn o wspieranie tych linii przy pomocy środków rządowych. Rząd bronił się, argumentując, że linia obsłużyła około 9 milionów pasażerów rocznie, gwarantując połączenia do 170 miejsc, do których rzadko dociera konkurencja.
Według "The Guardian", problemy spotęgowała epidemia koronawirusa, która wpłynęła na rezerwacje. Dziennik zwrócił uwagę, że linia Flybe, z siedzibą w Exter, to największa regionalna linia lotnicza w Europie. Obsługiwała prawie 40 procent lotów krajowych w Wielkiej Brytanii.
Według dziennika Flybe jest ofiarą koronawirusa i niewykluczone, że podobna los czeka także "silniejszych" konkurentów.
Pomoc rządu
Wątpliwości co do przyszłości Flybe pojawiły się na początku roku w związku z raportami finansowymi sugerującymi, że firma będzie potrzebowała dokapitalizowania, aby przetrwać zimowe miesiące, podczas których ruch lotniczy jest mniejszy.
Rząd Wielkiej Brytanii zawarł wówczas porozumienie z akcjonariuszami, co miało pozwolić przewoźnikowi na utrzymanie się na rynku.
Szczegóły porozumienia nie zostały ujawnione, ale brytyjskie media podawały, że akcjonariusze firmy zgodzili się na jej dokapitalizowanie w zamian za obietnicę rządu, iż rozważy zwolnienie Flybe z podatku od pasażerów, który przyczyniał się do strat finansowych linii. Wartość tego zwolnienia miała sięgać kwoty 100 milionów funtów w ciągu najbliższych trzech lat. Premier Boris Johnson zapewniał wówczas, że Flybe jest istotna dla brytyjskiej sieci połączeń lotniczych i rząd zrobi wszystko w swojej mocy, by pomóc przewoźnikowi.
Flybe
Linie zostały założone w 1979 roku i funkcjonują pod obecną nazwą od 2002 roku. Flybe w ostatnich latach przewoziły średnio około 8-9 milionów pasażerów rocznie.
Flybe obsługiwały kilka lotnisk - takich jak Southampton, Exeter, Cardiff, Belfast czy lotniska na wyspie Man i Wyspach Normandzkich - gdzie jest jedynym lub jednym z nielicznych przewoźników. Flybe ma w swojej flocie 68 samolotów i zatrudnia około 2000 pracowników.
W lutym 2019 roku, za zaledwie 2,2 miliona funtów, linie wykupiło konsorcjum złożone z firm Virgin Atlantic, Stobart Group i Cyrus Capital, które obiecały zrestrukturyzować Flybe i wesprzeć je zastrzykiem gotówki. Linii nie udało się jednak uratować, między innymi ze względu na osłabienie funta spowodowane obawami związanymi z brexitem. Niski kurs brytyjskiej waluty źle wpływał na sytuację finansową firmy, która pokrywała wiele kosztów, płacąc w dolarach, a zarabiała w funtach.
Autor: mb / Źródło: The Guardian, tvn24bis.pl, PAP