Greccy dziennikarze przystąpili w środę do strajku w proteście przeciwko planowanej reformie emerytalnej, od której przeprowadzenia przez rząd w Atenach uzależnione jest przekazanie Grecji trzeciego pakietu międzynarodowej pomocy finansowej.
W ramach strajku przerwano nadawanie programów informacyjnych w radiu i telewizji, portale internetowe nie aktualizują wiadomości, nie są też drukowane czwartkowe wydania gazet.
Groźba strajku powszechnego
Greckie związki zawodowe wzywają do przystąpienia w czwartek do strajku powszechnego, polegającego na zamknięciu wszelkich instytucji od szkół po biura, a w szpitalach publicznych ma pracować jedynie personel ratowniczy. Akcja strajkowa obejmie także transport publiczny, włącznie z lotami krajowymi i kursami promów. Strajkować mają też przez 24 godziny stacje paliw. Do strajku wezwano również lekarzy, adwokatów, notariuszy i inżynierów. Dziennikarze, podobnie jak przedstawiciele innych wolnych zawodów, rolnicy i dwa największe greckie związki związkowe - sektora prywatnego GSEE i pracowników sektora publicznego ADEDY - żądają wycofania projektu reformy emerytur. Domagają się jej wierzyciele Grecji z UE i MFW.
Redukcja emerytur
Reforma systemu emerytalnego jest jedną z głównych reform, które musi przeprowadzić rząd Aleksisa Ciprasa. Przewiduje ona zredukowanie wszystkich nowych emerytur średnio o 15 proc., a także zwiększenie składki emerytalnej, zarówno w części płaconej przez pracowników, jak i przez pracodawców. Znacznie mają też wzrosnąć składki emerytalne płacone przez przedstawicieli wolnych zawodów, w tym przez prawników. Także rolnicy mają płacić więcej. W sierpniu 2015 roku euroland, Europejski Bank Centralny i MFW uzgodniły z władzami Grecji trzeci program pomocowy na kwotę 86 mld euro, zakładający pomoc w zamian za kolejne oszczędności, reformy i prywatyzację państwowych firm. Ministerstwo pracy szacuje, że Grecja przeznacza na emerytury 17,5 proc. PKB, podczas gdy europejska średnia wynosi 11,5 proc.
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock