- Stany Zjednoczone mogłyby całkowicie uniezależnić się energetycznie w ciągu najbliższych czterech lat - wynika z najnowszej prognozy Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych (DOE).
Jeżeli cena za baryłkę ropy powróciłaby do poziomu powyżej 100 dolarów, mogłoby to wówczas pobudzić amerykańską produkcję ropy i tym samym zmniejszyć popyt na import surowca - informuje amerykański Urząd Informacji Energetycznej (EIA).
W takim przypadku Stany Zjednoczone stałyby się energetycznym eksporterem netto już w 2019 roku.
Będą wzrosty
Ale prawdopodobne wzrosty cen ropy na światowych rynkach będą niewielkie i bardzo powolne, co oznaczałoby, że Stany Zjednoczone aż do 2028 roku nie będą w stanie osiągnąć pozycji kraju niezależnego energetycznie - prognozuje CNN.
Serwis zauważa, że w ostatnich latach wyraźnie wzrosła produkcja ropy w USA. A Amerykanie prześcignęli w poziomie wydobycia największego dotychczasowego producenta tego surowca na świecie czyli Arabię Saudyjską. Stało się tak m.in. dzięki zastosowaniu technologii wydobycia znanej jako fracking (szczelinowanie hydrauliczne), która zapewnia dostęp do nowych złóż ropy naftowej i gazu ziemnego.
Wzrost światowej produkcji ropy naftowej utrzymujący się mimo sporej nadwyżki na rynku, spowodował znaczny spadek cen i w konsekwencji niektóre firmy z branży wydobywczej zaczęły redukować swoje plany nowych wierceń.
Ale jak informuje CNN, nawet przy niskich cenach, produkcja Stanów Zjednoczonych powinna w tym roku osiągnąć rekordowy poziom.
Wzrost ilości ropy naftowej na rynku powinien utrzymać cenę surowca poniżej 80 dolarów za baryłkę do 2020 i poniżej 100 dolarów za baryłkę do 2028 - wynika z prognoz EIA.
Autor: mb / Źródło: CNN Money
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock