Siergiej Pugaczow, biznesmen, który niegdyś był bliskim współpracownikiem Władimira Putina, a dziś ukrywa się przed nim w Wielkiej Brytanii, pozwał Rosję na 12 mld dolarów.
Pugaczow w latach 90. stał się jednym z najbogatszych ludzi w Rosji. Później nazywano go "bankierem Kremla". Posiadał stocznie, nieruchomości w Moskwie i Sankt Petersburgu, a nawet największą wówczas kopalnię na świecie. Jego majątek - szacowany na 15 miliardów dolarów - został jednak w ciąg ostatniej dekady niemal w całości przejęty przez państwo rosyjskie. Teraz Pugaczow uważa, że należy mu się odszkodowanie, bo jego majątek został celowo i bezprawnie zagarnięty przez Kreml. Biznesmen domaga się rekompensaty w wysokości 12 mld dolarów. Dlatego też pozwał rosyjski skarb państwa.
- W ciągu ostatnich kilku lat Rosja wielokrotnie atakuje mnie, moją rodzinę i moje inwestycje. Nie zgadzam się na stosowanie przez Rosję taktyki ciągłego zastraszenia - powiedział briefingu w Paryżu Pugaczow. Biznesmen, który ma też francuskie obywatelstwo dodał, że Kreml pozbawił go całego majątku.
Jego sprawę ma rozstrzygać Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze.
Ścigany i poszukiwany
Rosjanina - na zlecenie Kremla - szuka obecnie Interpol. Ma nakaz jego aresztowania, bo jest podejrzewany o malwersacje finansowe. Według rosyjskich śledczych, dopuścił się defraudacji 700 mln dolarów, które miały służyć do wsparcie Międzynarodowego Banku Przemysłu. Sam Pugaczow zaprzecza tym zarzutom.
Pugaczow był w latach 90. nie tylko biznesmenem, ale także doradcą ówczesnego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna. W 1996 roku kierował jego kampanią wyborczą (w jednym z wywiadów stwierdził, że to były ostatnie wolne wybory w Rosji). Trzy lata później Pugaczow był członkiem wąskiego kręgu osób wokół Jelcyna, która wskazała Putina jako jego następcę. Jak później się okazało, ku swojej zgubie. W 2000 roku Pugaczow kierował kampanią wyborczą Władimira Putina. Dekadę później stosunki Pugaczowa z Putinem pogorszyły się. W końcu biznesmen zdecydował się na emigrację. Uciekł do Wielkiej Brytanii w 2011 roku.
Autor: msz/ / Źródło: Business Insider, tvn24.pl, Reuters,