Szczyt Unii Europejskiej powinien przyjąć twarde i jednoznaczne zapisy, że sankcje gospodarcze wobec Rosji będą kontynuowane - powiedziała premier Ewa Kopacz przed rozpoczynającym się w czwartek w Brukseli spotkaniem przywódców państw Unii Europejskiej. Głównym tematem spotkania europejskich przywódców mają być właśnie sankcje wobec Rosji. Ma też pojawić się kwestia unii energetycznej i sytuacji gospodarczej Unii.
Na marginesie szczytu ma się też odbyć spotkanie na temat zadłużenia Grecji. Ponadto przywódcy mają rozmawiać o przygotowaniach do majowego szczytu Partnerstwa Wschodniego w Rydze i o sytuacji w Libii.
Zdaniem Tuska
Według przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska w dokumencie końcowym szczytu raczej nie znajdzie się żadne odniesienie do walki z terroryzmem. Zdaniem Tuska po środowym zamachu w Tunisie nie trzeba manifestów na poziomie liderów państw członkowskich, lecz przyspieszenia prac nad pakietem rozwiązań, które przyjęto na poprzednim szczycie UE, w lutym. Zdaniem Tuska UE powinna utrzymać sankcje gospodarcze wobec Rosji do czasu pełnego wdrożenia porozumienia o zawieszeniu broni na wschodniej Ukrainie, uzgodnionego w lutym w Mińsku. Obejmuje ono m.in. rozejm, wycofanie ciężkiej broni, a w dalszej kolejności wybory w Donbasie i odzyskanie przez Ukrainę do końca roku kontroli nad granicą. - Jednym z najlepszych sposobów wsparcia Ukrainy będzie utrzymanie presji na Rosję w postaci sankcji do czasu, aż będziemy świadkami pełnego wdrożenia porozumienia z Mińska - powiedział szef RE na konferencji prasowej po spotkaniu z partnerami społecznymi. - Musi się to zakończyć odzyskaniem przez Ukrainę kontroli nad jej granicami, tak jak to przewiduje plan, w którego uzgodnieniu pośredniczyli prezydent (Francji Francois) Hollande i kanclerz (Niemiec Angela) Merkel - dodał.
Według Kopacz
Premier Ewa Kopacz mówiła dziennikarzom w Brukseli, że chce twardych i jednoznacznych zapisów w sprawie przedłużenia sankcji. - Musi to być zapisane bardzo twardym językiem - powiedziała Kopacz dziennikarzom. Jak dodała, nawet jeśli decyzja w tej sprawie nie zapadnie w czwartek, to "zostanie zapisane, że (...) te sankcje, które będą kończyły swój żywot w lipcu (...), będą kontynuowane do końca roku". - Zapis w konkluzjach musi być bardzo twardy i jednoznaczny: że kontynuujemy te sankcje, które w tej chwili obowiązują - podkreśliła Kopacz. Poinformowała, że sankcje to także temat jej spotkania z przywódcami pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej, czyli Czech, Węgier i Słowacji. - Będę ich przekonywać, że wspólne stanowisko i solidarność europejska wobec sankcji, które w tej chwili mamy przedłużać, jest jak najbardziej oczywista. Musimy być solidarni. W tym jest nasza siła - powiedziała jeszcze przed rozpoczęciem spotkania w gronie wyszehradzkiej czwórki. Kopacz wyraziła nadzieję, że ci, którzy "mieliby dzisiaj jakiekolwiek wątpliwości - a takich będzie niemało przed posiedzeniem Rady" zrozumieją, iż jedność UE w sprawie sankcji jest "jedyną metodą na to, by zakończyć to, co się dzieje na wschodzie Ukrainy".
Niemieckie zabiegi
Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel podkreśliła, że "dziś wieczorem (w Brukseli) będzie zabiegała o to, aby czas trwania sankcji powiązany był z pakietem z Mińska i jego realizacją". Berlin domaga się spełnienia wszystkich warunków z Mińska. To właśnie wspólna rekomendacja Merkel i Hollande'a, którzy pośredniczyli w rozmowach w Mińsku, ma pomóc w osiągnięciu porozumienia przez wszystkie kraje UE. Prezydent Litwy Dalia Grybauskaite mówiła przed rozpoczęciem szczytu, że nie wiadomo, czy przywódcy zdecydują się na to już teraz. Jak podkreśliła, sama opowiada się za przedłużeniem restrykcji, a nawet ich rozszerzeniem. - Sytuacja ani na Ukrainie, ani w regionie Morza Bałtyckiego i w północnej Europie nie poprawiła się. Dla przykładu mogę powiedzieć, że dziś w Kaliningradzie są rozmieszczane pociski Iskander, które mogą nawet sięgnąć Berlina - argumentowała.
Zabiegi dyplomatyczne
Według źródeł przed czwartkowo-piątkowym szczytem Tusk, który jeszcze jako premier był inicjatorem pomysłu utworzenia unii energetycznej, będzie zabiegał o poparcie przywódców dla przedstawionego przez Komisję Europejską projektu w tej sprawie - wraz z jego najbardziej spornym elementem, dotyczącym przejrzystości umów gazowych zawieranych zarówno przez kraje, jak i przez firmy. Chodzi o wyeliminowanie takich klauzul w kontraktach gazowych (stosowanych np. przez Gazprom), jak zakaz reeksportu gazu czy też zasada "bierz albo płać", oznaczająca, że niezależnie od tego, jaką ilość gazu odbiorca zużyje, musi zapłacić dostawcy za ilość zakontraktowaną. Polska popiera to podejście, ale są kraje sceptyczne, m.in. Holandia, Austria, Węgry i Malta. Według kanclerz Niemiec unia energetyczna musi opierać się na zasadach wolnorynkowych, a wspólne zakupy gazu przez kraje UE powinny być dobrowolne i możliwe tylko w wyjątkowych przypadkach.
Co z Grecją?
Wśród dyplomatów pojawiały się głosy, że możliwe, iż szczyt zostanie przysłonięty przez problemy finansowe Grecji. Tusk zamierza zorganizować na marginesie szczytu, prawdopodobnie w czwartek późnym wieczorem, spotkanie największych wierzycieli Grecji, w tym Niemiec, oraz przedstawicieli Komisji Europejskiej i Europejskiego Banku Centralnego, z udziałem greckiego premiera Aleksisa Ciprasa. Koncepcję tego spotkania skrytykował premier Belgii Charles Michel, który uznał je za "miniszczyt" w gronie największych. Belgia, tak jak inne kraje strefy euro, jest również wierzycielem Aten. W czwartek wieczorem unijni przywódcy mają też poruszyć temat Partnerstwa Wschodniego; pod koniec maja w Rydze odbędzie się szczyt z udziałem sześciu krajów objętych tym programem. Ukraina i Gruzja liczyły, że na tym spotkaniu zostanie im zaoferowany ruch bezwizowy. - Pozostajemy w przekonaniu, że UE jest gotowa do współpracy ze wschodnimi partnerami. Nie wycofujemy się z niczego, ale to nie jest korzystny czas na bardziej ambitne inicjatywy – gasił te oczekiwania jeden z unijnych dyplomatów. Drugi dzień unijnego szczytu zdominują sprawy gospodarcze oraz sytuacja w Libii i problem migracji. Przywódcy mają potwierdzić decyzje ministrów spraw zagranicznych podjęte na spotkaniu w miniony poniedziałek. Wyrazili oni pełne poparcie dla toczących się w Rabacie w Maroku rozmów w sprawie politycznego rozwiązania konfliktu w Libii i powołania rządu jedności narodowej. Zadeklarowali gotowość wsparcia procesu pokojowego, w tym wysłania misji wojskowej do Libii, jeżeli negocjacje zakończą się powodzeniem.
Autor: mn//bgr/kwoj / Źródło: PAP