Rosjanie znaleźli sposób na motoryzacyjny biznes. Wykorzystują różnice kursu rubla: importują zagraniczne samochody i następnie sprzedają je drożej, nierzadko do tych samych państw. Tymczasem głęboka recesja osłabia rosyjskich producentów aut.
Spadki cen ropy oraz spowolnienie rosyjskiej gospodarki, także wskutek nałożonych przez kraje zachodnie sankcji, sprawiły, że rubel w zeszłym roku wyraźnie tracił na wartości.
Szybki biznes
Wykorzystali to kupcy zagranicznych aut, którzy zarobili na ich sprzedaży po wyższej cenie. Samochody trafiały nawet do państw, w których zostały wyprodukowane.
Na takim procederze można było sporo zarobić, zwłaszcza jeśli transakcja dotyczyła aut z wyższej półki cenowej. Przykładowo, jeśli za samochód o wartości 100 tysięcy dolarów trzeba było zapłacić w listopadzie ub. r. 6,5 miliona rubli, to w marcu, po osłabieniu waluty, można było go sprzedać już za 7,5 miliona rubli. Wielu Rosjan mnożyło w ten sposób swój kapitał.
Tam i z powrotem
Od stycznia do maja Rosjanie eksportowali samochody głównie do Niemiec i Chin. PwC szacuje, że około 8 proc. wszystkich samochodów sprzedawanych w Rosji w 2015 roku zostało zakupionych tylko po to, aby sprzedać je po wyższej cenie obywatelom Kazachstanu i Białorusi, z którymi została zawarta unia celna. Z kolei niemal trzy czwarte Land Roverów sprzedano do Stanów Zjednoczonych, skąd wcześniej je sprowadzono. Część z nich wysłano także do Wielkiej Brytanii, gdzie zostały skonstruowane.
Podczas gdy producenci, tacy jak Volkswagen AG czy Hyundai Motor Co., posiadający swoje linie produkcyjne także w Rosji, nadal eksportowali auta za granicę, dostawy samochodów z kraju dotyczyły także tych wyprodukowanych przez Daimler AG’s Mercedes-Benz czy Toyota Motor Corp.’s Lexus. Te zaś nie są tworzone w rosyjskich fabrykach.
W przeciwieństwie do handlarzy aut producenci w sektorze motoryzacyjnym w Rosji tracą. Są jednym z największych odbiorców pomocy państwowej. Rząd przeznaczył około 50 mld rubli w tym roku na wsparcie sektora.
Zarobek na kursach
W tym roku rubel umocnił się wobec dolara o prawie 14 proc. wobec 20-proc. straty w roku ubiegłym.
Polityka walutowa stała się w ostatnim czasie punktem spornym między bankiem centralnym a niektórymi urzędnikami państwowymi. Andriej Belousov, doradca gospodarczy prezydenta Putina, powiedział w ubiegły czwartek, że siła rubla w stosunku do cen ropy stanowi zagrożenie dla budżetu i lokalnych firm. Bank Rosji oświadczył jednak, że nie zamierza interweniować i nadal będzie prowadzić politykę kursu płynnego, przyjętą pod koniec 2014 roku.
Rosja pogrążona jest w głębokiej recesji. Co więcej, jak podał rosyjski dziennik "Kommiersant", niemal co piąty obywatel zamierza wyemigrować z kraju. Oznacza to 7-proc. wzrost w stosunku do ubiegłego roku.
Rosja grozi NATO?
Autor: PMB//ms / Źródło: Bloomberg