Nawet 86 podań i różnych zaświadczeń należy złożyć, by otworzyć we Włoszech warsztat samochodowy. W przypadku baru potrzeba 70 wniosków, a salonu fryzjerskiego 65. To dane z raportu na temat biurokracji w kraju. Koszty tych procedur mogą sięgać 20 tysięcy euro.
"Gmina, do której się zgłosisz, biurokracja, którą napotkasz" - pod takim hasłem opublikowano raport krajowej Konfederacji Rzemiosła oraz Małych i Średnich Firm. Dokonano w nim zestawienia wydatków, opłat skarbowych, upoważnień, podań, zaświadczeń i wniosków, które wymagane są w 52 gminach z chwilą rozpoczęcia własnej działalności.
Wzrost gospodarczy na hamulcu
Jak zauważono, za największych szczęśliwców mogą uważać się ci, którzy chcą otworzyć zakład fryzjerski. Trzeba spełnić "tylko" 65 warunków w 26 różnych urzędach i ponieść koszty w wysokości około 17,5 tysiąca euro. Suma ta uwzględnia także trzyletni kurs fryzjerski w wymiarze od 500 do 1200 godzin. Kandydaci na właścicieli baru stoją przed koniecznością spełnienia 71 wymogów i muszą być gotowi na poniesienie kosztów administracyjnych sięgających 14 tysięcy euro. Również wymagane jest przejście szkolenia, które kosztuje średnio 600 euro. W przypadku lodziarni liczba procedur sięga 73, a zakładu stolarskiego – 78. Gdy otwiera się taki warsztat wydatki mogą sięgnąć aż 20 tysięcy euro. Wliczone jest w to zaświadczenie o kontroli przeciwpożarowej, za którego wystawienie trzeba zapłacić 1600 euro. Pod względem biurokracji największego wysiłku wymaga otwarcie warsztatu samochodowego, gdzie trzeba złożyć 86 różnych dokumentów i zaświadczeń. To koszt 18,5 tysiąca euro. W konkluzji raportu federacji podkreślono, że biurokracja pozostaje we Włoszech elementem hamującym potencjał postępu i wzrostu gospodarczego i składa się na nią wiele nieprzejrzystych procedur, które "nierzadko podsycają korupcję".
Autor: tol / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock