Węgierscy producenci mleka przemaszerowali w poniedziałek wraz z 50 krowami przed urząd premiera Viktora Orbana w Budapeszcie, gdzie przekazali przedstawicielowi władz petycję, domagając się m.in. nowych rozmów z rządem.
Uczestnicy demonstracji przeszli od mostu Małgorzaty na Dunaju na plac Kossutha, gdzie przekazali petycję skierowaną do szefa kancelarii premiera Janosa Lazara. W petycji domagają się, by rząd zajął się problemami finansowymi branży, a także apelują o rozmowy między producentami mleka, rządem i sieciami handlowymi w celu większej ochrony interesów producentów. Demonstranci twierdzą, że rząd „niezgodnie z pierwotnymi planami” zamierza obniżyć z 18 do 5 proc. VAT tylko na świeże mleko, nie redukując VAT-u na inne produkty, takie jak mleko UHT czy sery półtwarde. Tymczasem - ich zdaniem - sieci handlowe importują i sprzedają zagraniczne produkty mleczne po zaniżonej cenie. Zdaniem producentów mleka zagraża to ich pozycji na rynku krajowym. Postulują też, by rząd węgierski bardziej zdecydowanie domagał się rozwiązania problemów branży mleczarskiej na poziomie unijnym.
Urwanie z łańcucha?
Uczestnicy demonstracji uważają za niedopuszczalne, że cena skupu świeżego mleka waha się w okolicach 60 ft (0,84 zł) za litr, zaś koszt produkcji wynosi około 100 ft (1,4 zł). Zagrozili, że jeśli nie zostanie znalezione rozwiązanie sytuacji, sprowadzą krowy do Budapesztu i puszczą wolno, bo nie będą mieć pieniędzy na paszę. Członek komitetu protestacyjnego Imre Hegedues ocenił, że 45 proc. produktów mlecznych w sklepach węgierskich, 80 proc. cukru i 40 proc. jajek pochodzi z importu i tę sytuację trzeba zmienić. Węgierscy producenci mleka protestowali już pod koniec kwietnia przeciwko niskim cenom skupu oraz sprowadzaniu taniego mleka z importu. Przyprowadzili wówczas krowy pod supermarket Tesco na obrzeżach Budapesztu. Według węgierskich producentów Tesco jest największym sprzedawcą mleka UHT na Węgrzech.
Zobacz. "Europa nie jest wolna". Orban: więcej szacunku dla Polaków
Autor: PMB/gry / Źródło: PAP