Potrzebujemy gwarancji, że biedniejsze regiony UE zachowają dostęp do funduszy unijnych w takim samym stopniu, jak to było dotychczas - zaznaczył Stanisław Szwabski, gdyński radny, członek Komitetu Regionów.
Przyszłość polityki spójności UE (w ramach której do Polski trafiają fundusze unijne) była jednym z tematów 14. Europejskiego Tygodnia Regionów i Miast, który zainaugurowano w poniedziałek w Brukseli. W pierwszym dniu, który rozpoczął serię spotkań, rozmawiano również m.in. o możliwościach łączenia bezzwrotnych dotacji z instrumentami finansowymi (np. pożyczki lub poręczenia) dostępnymi w ramach tzw. Planu Junckera. Tegoroczna edycja wydarzenia, organizowanego przez Komisję Europejską i Komitet Regionów UE, odbywa się pod hasłem "Regiony i miasta na rzecz zrównoważonego wzrostu gospodarczego sprzyjającego włączeniu społecznemu".
Za dużo biurokracji
Przewodniczący Komitetu Regionów Markku Markkula powiedział na spotkaniu z dziennikarzami, że polityka spójności powinna być prostsza, odbiurokratyzowana i bardziej nakierowana na wyniki. Jak zaznaczył, obecnie potencjalny beneficjent, aby przestrzegać wszystkich przepisów i wytycznych - stworzonych na poziomie unijnym, krajowym a także regionalnym państw członkowskich - musiałby przeczytać kilka tysięcy stron dokumentów. - Oczywiście jest to niemożliwe, tak być nie może. Musimy odejść od audytu, od podejścia narzucającego, że należy robić coś "tak, a nie inaczej", według konkretnych wskazówek. Trzeba natomiast kontrolować wyniki, efekty - zaznaczył. Zwrócił uwagę, że w ubiegłym roku inwestycje w Europie wyniosły o 59 mld EUR mniej niż w 2008 r., a dysproporcje wewnątrz UE wciąż się pogłębiają. Tymczasem Komisja Europejska przedstawiła dane "niezależnej oceny programów na lata 2007-2013", z których wynika, że jedno EUR wydane na politykę spójności powiększy PKB o niemal trzy EUR.
Nowy budżet
Komisarz ds. polityki regionalnej Corina Cretu zaznaczyła, że wiele rzeczy zostało już uproszczonych, wprowadzono zmiany w przepisach unijnych, aby ułatwić życie beneficjentom. Odnosząc się do przyszłego kształtu polityki spójności powiedziała, że za kilka miesięcy Komisja Europejska przedstawi swoją propozycję budżetu po 2020 r., w którym kończy się obecny siedmioletni budżet UE, więc teraz trzeba przedyskutować rolę polityki spójności, jej cele oraz sposób na ich realizację. - Potrzebujemy nowych priorytetów, które trzeba wprowadzić do budżetu UE, który niestety najprawdopodobniej nie wzrośnie. Jednak jestem przekonana, że polityka spójności jest dzisiaj potrzebna bardziej niż kiedy kiedykolwiek wcześniej - oświadczyła. Jak powiedział na poniedziałkowej debacie gdyński radny Stanisław Szwabski, członek Komitetu Regionów UE, coraz częściej można usłyszeć, że rośnie rola instrumentów finansowych. Jak podkreślił, nie kwestionuje ich znaczenia, ale dostrzega ryzyko, że instrumenty finansowe - takie jak Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych, czyli środki dostępne w ramach tzw. Planu Junckera - mogą zastąpić politykę spójności, zamiast ją uzupełnić. Tymczasem polityka spójności jest, zdaniem Szwabskiego, głównym narzędziem inwestycyjnym i "najbardziej skuteczną polityką unijną", która "w sposób spektakularny" ukazuje obywatelom korzyści przynależności do Unii Europejskiej.
Ważne pytanie
- Pani komisarz, rozwój wielu regionów zależy od środków UE. Czy możemy zagwarantować, czy możemy liczyć na pani zaangażowanie, że Unia nie odwróci się od mniejszych miast, od biedniejszych regionów (…) w imię efektywności ekonomicznej? Potrzebujemy gwarancji, że te obszary zachowają dostęp do funduszy spójności w takim samym stopniu, jak to było dotychczas - powiedział Szwabski, zwracając się do Coriny Cretu. Wiceprzewodniczący PE Ramon Luis Valcarcel Siso również zaznaczył, że fundusze strukturalne (część funduszy unijnych - red.) nie mogą zostać wyparte przez Europejski Fundusz Inwestycji Strategicznych. - Ten fundusz wypracował dobre wyniki podczas pierwszego roku funkcjonowania lecz konieczne jest, by był funduszem dodatkowym - mówił. W jego ocenie z tego powodu należy wspierać synergię pomiędzy funduszami, której na razie jest "bardzo niewiele". - Komisja Europejska, Europejski Bank Inwestycyjny i banki działające na poziomie narodowym i regionalnym, a także władze zarządzające powinny zachęcać do wykorzystania narodowych i regionalnych platform, na których będzie można wypracowywać i rozwijać taką synergię. Potencjał jest znaczny - oznajmił. Dodał, że kluczowe jest, aby zapewnić równowagę geograficzną pomiędzy projektami finansowanymi z funduszy strukturalnych i funduszy inwestycyjnych, biorąc pod uwagę specyfikę terytorialną i gospodarczą w państwach członkowskich. Zauważył ponadto, że długie procesy negocjacyjne ram finansowych na okres 2014-2020 spowodowały "serię opóźnień" we wdrożeniu programów operacyjnych. "W tej sytuacji władze wspólnotowe muszą pomóc władzom regionalnym i lokalnym bardziej niż kiedykolwiek" - wskazał wiceszef PE. Dodał, że teraz, gdy zostały już przyjęte wszystkie programy operacyjne, trzeba skupić się na ich skuteczności i wynikach. W trakcie poniedziałkowej debaty rozmawiano również m.in. o skutkach Brexitu i procedurze nadmiernego deficytu, którą uruchomiono wobec Hiszpanii i Portugalii. Europejski Tydzień Regionów i Miast, w którym udział zapowiedziało ok. 6 tys. przedstawicieli samorządów i ekspertów, potrwa do czwartku.
Autor: tol/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock