Polska może unijną politykę energetyczno-klimatyczną zaskarżyć do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości (ETS). "To stawia ją w opozycji do reszty bloku" - pisze Reuters i przypomina inne spory, w jakie się wdała Polska, m.in. o kwoty przyjęcia migrantów. Ale zdaniem niektórych urzędników, polska ostra gra to tylko "blef".
UE pracuje nad podziałem obciążeń dotyczących emisji CO2. Globalne porozumienie klimatyczne z Paryża z 2015 r. zakłada, że emisja gazów cieplarnianych do 2030 roku zmniejszy się o co najmniej 40 proc. (w porównaniu z 1990 r.). Cele te dotykają ważnych interesów Polski, ponieważ ponad 80 procent energii pochodzi u nas z dużych elektrowni i elektrociepłowni węglowych i - jak przypomina Reuters - konserwatywne Prawo i Sprawiedliwość (PiS) w 2015 roku w kampanii wyborczej obiecywało bronić węglowego sektora.
Opozycja do celów klimatycznych
W dokumencie, do którego dotarła agencja Reuters, Polska przedstawia swoje stanowisko innym państwom członkowskim, kwestionując "podstawy prawne i globalny kontekst" projektu zmian klimatycznych.
"Opozycja Warszawy do celów klimatycznych jest napędzana przez szerszy gniew eurosceptycznego rządu na skargi UE dotyczące niszczenia polskiej demokracji, w tym działania w celu ograniczenia niezależności sądownictwa i mediów" - ocenia agencja Reuters. - Ale kwestionowanie podstawy prawnej (polityki klimatycznej UE - red.) jest ekstremalne, nawet dla Polski - ocenił anonimowo jeden urzędnik UE. Według Reutera, Warszawa proponuje wykreślić z tytułu i z preambuły wzmianki o realizacji zobowiązań Porozumienia Paryskiego, mówiąc, że to sformułowanie jest "zbyt daleko idące" i budzi wątpliwości co do dobrowolnego charakteru globalnego paktu. Polska powołuje się także na traktaty UE, argumentując że zmiana zasady wyboru źródeł energii przez państwo członkowskie może zostać przyjęta wyłącznie za jednomyślnością bloku 28 państw. Tym samym ma to ominąć ekologicznie nastawiony parlament UE - podaje agencja.
Polski "blef"
Polscy dyplomaci podobnie zachowywali się podczas szczytu paryskiego w grudniu 2015 roku. - Byliśmy tam od sprawiania kłopotów, nie ma wątpliwości - skomentował polski dyplomata, dodając, że nowy protest to tylko chytre posunięcie we wczesnych etapach negocjacji. - To blef (Polski - red. ) - powiedział inny urzędnik UE, choć dodał, że Bruksela jednak obawia się niepewności na rynku. - W chwili, gdy dostają to, czego chcą, odpuszczą. Dla nich jest to kwestia dumy narodowej - dodał anonimowy urzędnik. Reuters przypomina jednak, że Polska już raz wygrała proces przed ETS dotyczący reformy rynku emisji węglowych.
Napięcia w UE
Jak mówią krytycy, interwencja Warszawy ws. klimatu podsyca tylko dotychczasowe napięcia.
- To, co oni robią w kraju, eliminując odpowiednie procedury demokratyczne, jest całkowicie nie do przyjęcia w Europie - ocenił Gerben-Jan Gerbrandy, holenderski deputowany, który kieruje projektem ustawy klimatycznej w parlamencie UE. Unijni dyplomaci mówią, że są coraz bardziej zmęczeni polską agresywnością nie tylko ws. klimatu, ale także innych polityk kluczowych dla spójności UE, jak np. limitów przyjęcia migrantów, których chce Bruksela - podkreśla Reuters.
Obawy w Brukseli dotyczące celów klimatycznych pogłębiły się po objęciu prezydentury przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który może się wycofać z globalnych starań dążących do ograniczenia zmian klimatu.
Zmiany klimatu gorsze niż wojna. Winny człowiek:
Autor: MS / Źródło: Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock