Od roku działa pilotażowa strefa wolnego handlu w Szanghaju, która uelastyczni rozliczenia finansowe i certyfikację żywności - powiedział konsul RP w Szanghaju Andrzej Pieczonka. Za miesiąc ma rozpocząć działalność pierwsza polska firma zarejestrowana w strefie.
Jak mówił szef Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji, otwarcie takiej strefy jest pewnego rodzaju eksperymentem dla Chińczyków, mającym wykazać, na ile taka forma handlu się sprawdzi. Ułatwienia dla zagranicznych dostawców mają szerzej otworzyć Chiny na zagraniczne rynki. Pieczonka zaznaczył jednak, że nie do końca wiadomo, jak strefa działa, bo brakuje przepisów wykonawczych.
Skomplikowane procedury
Pieczonka wyjaśnił, że strefa to coś więcej niż skład celny; powstała na bazie strefy wolnocłowej i mieści się w czterech miejscach w Szanghaju. Są w niej m.in. instytucje bankowe, agencje weterynaryjne, sanitarne i rozliczeniowe. Firmy, które się tam zarejestrują, mogą korzystać nie tyle z odliczeń podatkowych, co z uproszczeń procedur w sektorach usług, eksportu żywności itp. Jest już kilka tysięcy zarejestrowanych firm, które korzystają m.in. z możliwości dwustopniowej certyfikacji artykułów spożywczych. Jest to duże ułatwienie dla firm, które po raz pierwszy wchodzą na chiński rynek. Pod koniec r. 2014 licencję otrzymała pierwsza polska firma "Happy Horse" (zarejestrowana jako chińska z polskim kapitałem) - poinformował konsul. Dodał, że oprócz firmy "Happy Horse" jest jeszcze kilka firm chińskich, które zajmują się obrotem artykułami spożywczymi. Jak zaznaczył prezes "Happy Horse" Jerzy Bezak, rejestracja firmy trwała 14 miesięcy, bo procedury w Chinach są bardzo skomplikowane. Obecnie trwa remont pawilonu przekazanego firmie przez Chińczyków. Ma on powierzchnię 1500 metrów kwadratowych. Za miesiąc powinna rozpocząć się sprzedaż. W pierwszej kolejności będą tam oferowane meble i produkty spożywcze (Bezak jest producentem mebli w Polsce). Bezak podkreślił jednak, że na razie ostatecznych decyzji co do asortymentu nie ma.
Prognozy
Wiadomo jednak, że będą sprzedawane wyłącznie polskie produkty, które można będzie kupić w hurcie i w detalu, jak również przez internet. Bezak poinformował, że jego firma przygotowuje własną platformę internetową sprzedaży. Zaznaczył jednak, że rynek chiński jest specyficzny i jeżeli eksporter chce sprzedawać produkty przez internet, to ta sprzedaż musi być uwiarygodniona poprzez miejsce, gdzie istnieje produkt, dokąd klient może przyjechać, by dotknąć, spróbować. - Chińczycy kupują organoleptycznie - wyjaśnił. - Cała wiedza dotycząca handlu, którą nabyliśmy w Polsce i w Europie, i to, co jest tutaj, to są to dwa odrębne światy - powiedział Bezak. Jego zdaniem cały handel trzeba oprzeć na współpracy z tymi podmiotami, które są już na tym rynku. Bezak ocenia, że Chiny w najbliższych 30 latach będą największym rynkiem żywnościowym. Polska musi jednak dużo więcej zrobić w sprawie rozpoznawalności swoich towarów. Na razie polskie towary są słabo rozpoznawalne i trzeba je promować, choć jest to proces długotrwały - podkreślił prezes "Happy Horse". Dodał, że polskie firmy już mają co promować, wiedzą jak to robić, ale jest to proces długoterminowy.
Autor: mb / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com