Komisja Europejska zaproponowała nowe przepisy dotyczące systemu poboru opłat drogowych. Proponuje, by kraje, które pobierają opłaty za przejazdy, uzależniały je od długości przejechanego odcinka oraz od tego, jaka jest emisja dwutlenku węgla. Komisja chce też wprowadzenia wspólnego standardu dotyczącego poboru opłat - znikać mają winietki czy naklejki, a także kolejki przy stacjach poboru opłat.
Przedstawiony przez Komisję Europejską pakiet to osiem projektów prawnych, które według Brukseli mają doprowadzić do poprawy funkcjonowania rynku przewozów drogowych oraz warunków socjalnych i zatrudnienia pracowników. Teraz tymi propozycjami zajmie się Parlament Europejski i państwa członkowskie.
- Chcemy promować czyste samochody. Im czystszy masz samochód, tym mniej powinieneś płacić - tłumaczył wiceszef KE ds. unii energetycznej Marosz Szefczovicz.
Opłaty za drogi
Jak zaznaczył, propozycja Komisji przewiduje, że samochody z zerową emisją (np. elektryczne) będą miały 75-procentową bonifikatę od opłaty za przejazd. Regulacje te mają od 2023 r. odnosić się do samochodów ciężarowych, a od 2027 r. do wszystkich pojazdów, również samochodów osobowych. Komisja chce też wprowadzenia wspólnego standardu dotyczącego poboru opłat - znikać mają winietki czy naklejki, a także kolejki przy stacjach poboru opłat.
Płaca minimalna
Jeden z przepisów obligowałby firmy transportowe do stosowania płacy minimalnej wobec kierowców wykonujących przewozy międzynarodowe. Ma być ona stosowana, jeśli kierowca spędzi więcej niż trzy dni w miesiącu w danym kraju.
To złe wiadomości dla polskich firm, które są bardzo poważnym graczem na tym rynku w Europie. Jeśli propozycje KE wejdą w życie, pozycja naszych przedsiębiorstw wobec konkurentów z zachodniej Europy będzie dużo trudniejsza.
Francja i Niemcy, a niedawno także Austria wprowadziły swoje krajowe przepisy nakładające na przewoźników w transporcie międzynarodowym obowiązek stosowania wobec kierowców płacy minimalnej. Komisja Europejska stanęła w sporze w tej sprawie za Europą Wschodnią, rozpoczynając procedury o naruszenie prawa unijnego przez te kraje (w efekcie Niemcy np. zawiesiły stosowanie swoich przepisów). Komisja argumentowała, że obowiązek stosowania wobec kierowców w transporcie międzynarodowym płacy minimalnej krajów przyjmujących (już od pierwszego dnia pobytu) jest nieproporcjonalnym obciążeniem. Teraz rozstrzygnęła, od ilu dni pracy kierowcy w danym państwie można będzie stosować wobec niego obowiązek płacy minimalnej.
Spór o liczbę dni
W Brukseli był spór o to, na jakim poziomie ustalać próg dni, od przekroczenia którego wobec kierowców stosowane mają być przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych. Komisarze z Europy Środkowej i Wschodniej optowali za jak najdłuższym okresem - 7, a nawet 10 dni w miesiącu, które kierowca mógłby spędzić w kraju trzecim, nie podlegając jego przepisom o wynagrodzeniu. Jednak zachodnie państwa nalegały na to, by czas ten był jak najkrótszy. Ostatecznie stanęło na trzech dniach. Propozycja ta nie odnosi się do tranzytu. Z punktu widzenia tych przepisów ważne jest rozróżnienie trzech rodzajów transportu: kabotażu (gdy polski kierowca zatrudniony przez polskiego przewoźnika przewozi towar z punktu A do punktu B na terenie np. Niemiec), tranzytu (gdy kierowca jedzie z Polski np. do Hiszpanii i tylko przejeżdża przez Niemcy) oraz transportu międzynarodowego (gdy kierowca jedzie z Polski do Niemiec). KE proponuje, by przepisy dyrektywy o pracownikach delegowanych były stosowane już od pierwszego dnia pobytu, gdy kierowca wykonuje przejazdy kabotażowe (czyli przewozi coś w kraju trzecim z punktu A do punktu B). Przewozy kabotażowe są wykonywane przez kierowców po dotarciu do jakiegoś kraju z ładunkiem, żeby nie wracać na pusto lub nie czekać na parkingu na nowe zlecenie międzynarodowe. Obecnie prawo pozwala na wykonanie 3 przejazdów kabotażowych w ciągu 7 dni od dostawy w transporcie międzynarodowym.
Odpoczynek kierowców
Komisja chce też skończyć z przedsiębiorstwami, które mają fikcyjne siedziby (letterbox companies).
- Dziś niektóre fałszywe firmy są tworzone, aby unikać zobowiązań prawnych, jak płacenie podatków, czy ubezpieczeń społecznych za swoich pracowników. Nasza propozycja skończy z tymi praktykami - oświadczyła Bulc. Nowe przepisy mają zapewniać, że firmy transportowe są tworzone w kraju członkowskim, z którego wykonują operacje. Komisja chce uregulować też kwestię odpoczynku, tak aby kierowcy mieli możliwość powrotu do domu przynajmniej raz na trzy tygodnie, a dłuższy wypoczynek weekendowy spędzali w odpowiednich warunkach hotelowych, a nie w kabinie. Bulc zastrzegała, że nie zmieniają się istniejące już teraz ograniczenia czasu prowadzenia samochodu - siedem i pół godziny w ciągu dnia, przez maksymalnie sześć dni w tygodniu.
Stanowisko Polski
Minister infrastruktury Andrzej Adamczyk skrytykował pakiet. Zapowiedział, że Polska będzie szukała sojuszników, by zablokować te rozwiązania. - To pakiet, który wprost uderza w sektor transportu międzynarodowego nie tylko w Polsce, nie tylko w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, ale także w sektor transportu międzynarodowego całej Europy - powiedział dziennikarzom Adamczyk.
Minister wyraził obawę, że w świetle takich regulacji wzrosną koszty transportu w całej Europie, za co zapłacą docelowi odbiorcy towarów. Zapowiedział, że Polska będzie chciała zbudować mniejszość blokującą w Radzie UE, aby zablokować te przepisy. Jak zaznaczył, nie może być tak, że rozstrzygnięcia Francji czy Niemiec, wobec których prowadzone jest postępowanie o naruszenie prawa UE w tym obszarze, staną się podstawą nowych unijnych przepisów.
Autor: tol/ms / Źródło: PAP, tvn24.bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock