Niemiecki rząd porozumiał się w sprawie celów redukcji emisji gazów cieplarnianych. Do 2050 roku mają one zmaleć o 80-95 proc. w porównaniu z 2014 r. Przemysł niemiecki nie musi się jednak obawiać, bo rząd ograniczył swoje początkowo bardzo ambitne plany. Gorzej ma energetyka.
Jak wynika z dokumentu, który widziała agencja Reuters, do 2030 r. niemiecki przemysł ma zmniejszyć emisje o jedną piątą, a nie - jak wcześniej proponowano - o 30 proc. Natomiast niemiecka energetyka - według doniesień - ma zmniejszyć emisje CO2 o niemal połowę.
Zakreślone przez niemiecki rząd plany będą podlegały pierwszemu przeglądowi w 2018 r.
Porozumienie klimatyczne
Niemcy są pod presją przyszłotygodniowej konferencji klimatycznej w Marakeszu, gdzie chcą zaprezentować się jako lider w działaniach na rzecz ochrony klimatu.
Barbara Hendricks, niemiecka minister ds. środowiska, już w 2015 r. przedstawiła ambitne plany redukcji szkodliwych emisji o 55 proc. do 2030 r. Jej propozycje wywołały gorącą dyskusję.
Lider SPD Sigmar Gabriel oponował przeciwko rezygnacji z węgla brunatnego, który jest najbardziej emisyjnym paliwem w przeliczeniu na tonę surowca. Gabriel argumentował, że spowoduje to utratę wielu miejsc pracy i zablokował porozumienie.
Ostatecznie zaproponowano, by 10 proc. najbardziej wydajnych instalacji, które są objęte europejskim systemem handlu emisjami (ETS), było uprawnionych do darmowych praw do emisji CO2.
Opłata klimatyczna w Zakopanem do likwidacji? Powodem zanieczyszczone powietrze:
Autor: MS / Źródło: Reuters, The Guardian
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock