Holenderski minister sprawiedliwości Ferd Grapperhaus powiadomił o wycieku danych 65 tysięcy pracowników resortu. - Traktujemy to zdarzenie bardzo poważnie - podkreślił
Pracownik zewnętrznej firmy, który przeprowadzał kontrolę jakości usług dostępu w ministerstwie sprawiedliwości, dla własnej wygody skopiował na swój twardy dysk dane 65 tys. pracowników ministerstwa zawierające ich imiona i nazwiska, daty urodzenia, adresy e-mail, rodzaj zatrudnienia, a nawet numery paszportu.
Audytor nie poprzestał na resorcie sprawiedliwości. W tym samym czasie kontrolował prokuraturę oraz GGD GHOR - centralę przychodni publicznych. Tam również skopiował dane. Nie wiadomo, ilu osób dane zostały skopiowane bez ich zgody.
Poważna sytuacja
O wycieku poinformował parlamentarzystów minister sprawiedliwości Ferd Grapperhaus, który powiedział, że jego resort traktuje wyciek "nader poważnie".
Do wykrycia nieprawidłowości doszło podczas rutynowej kontroli w GGD GHOR. Jak informuje w sobotę dziennik "Algemeen Dagblad" incydent został zgłoszony ministrowi 30 czerwca. Ten zaś zawiadomił Urząd Ochrony Danych Osobowych.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock