- Jest powszechna opinia, że Prezydent Putin chłodzi szampana, być może z Krymu. Bo dla Rosji korzystna jest Unia osłabiona i rozbita. Moskwa będzie mogła bardziej twardo negocjować, między innymi w sprawie sankcji - komentuje decyzję Brytyjczyków o opuszczeniu UE Andrzej Zaucha, korespondent w Moskwie TVN24 BiS. Choć negatywne konsekwencje Brexitu będą odczuwalne i dla Rosjan. Na antenie TVN24 BiS trwa wydanie specjalne.
Jak oświadczył rosyjski minister finansów Anton Siłuanow, "dla Rosji wyjście Wielkiej Brytanii z UE oznacza spadek cen ropy, osłabienie rubla, wzrost zmienności na rynkach finansowych". Jednak zastrzegł, że skala tych problemów będzie ograniczona.
Skutki Brexitu
Siłuanow powiedział, że są to najważniejsze skutki Brexitu dla Rosji. Dodał następnie, że zmienność na rynkach finansowych będzie o wiele mniejsza niż ta, przez którą Rosja już przeszła. - Dlatego na wewnętrzną dynamikę gospodarczą to wydarzenie będzie miało ograniczony wpływ - wyjaśnił. Według Siłuanowa wynik głosowania w Wielkiej Brytanii pokazał, iż zbyt optymistyczne były nadzieje na ożywienie rynków i gospodarki światowej. W ocenie rosyjskiego banku centralnego reakcja rynków światowych na Brexit "jest całkowicie oczekiwana i nie niesie za sobą bezpośrednich zagrożeń dla Rosji". W wydanym komunikacie Bank Rosji oświadczył, że "uważnie śledzi sytuację i dysponuje niezbędnym zestawem instrumentów w celu funkcjonowania w warunkach niestabilności rynków".
"Katastrofy nie będzie"
Były wieloletni minister finansów Rosji Aleksiej Kudrin ocenił w piątek, że można żałować decyzji Brytyjczyków o wystąpieniu z Unii Europejskiej, jednak nie doprowadzi ona do katastrofy, choć na krótko zachwieje rynkiem finansowym. "Można żałować decyzji Brytyjczyków o wyjściu z UE. Jednak katastrofy nie będzie, chociaż na rynku finansowym będzie krótkoterminowa niestabilność" - napisał na Twitterze Kudrin, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Władimira Putina, od niedawna szef wpływowego Centrum Badań Strategicznych (CSR) w Moskwie.
Можно сожалеть о решении британцев о выходе из ЕС. Но катастрофы не произойдет, хотя на финрынке будет краткосрочная нестабильность.
— Алексей Кудрин (@Aleksei_Kudrin) 24 czerwca 2016
Według innej wypowiedzi Kudrina, przekazanej przez portal RBK, Brexit nie ma istotnego wpływu na Rosję. - Mamy inne bardziej dotkliwe problemy - ocenił szef CSR. Jak odnotowuje dziennik "Kommiersant", wartość akcji rosyjskich firm na londyńskiej giełdzie papierów wartościowych spadła w granicach 10 proc. w związku z informacjami, że brytyjskie referendum ws. wystąpienia z UE wygrali zwolennicy tego kroku.
Sankcje bez zmian
Rzecznik rosyjskiego prezydenta Władimira Putina Dmitrij Pieskow powiedział w piątek, że ewentualne osłabienie sankcji unijnych wobec Rosji jest procesem niezależnym od kwestii wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Rzecznik Kremla zwrócił uwagę, że jeśli dojdzie do wystąpienia Wielkiej Brytanii z UE, to "nie jest to proces na jeden dzień". - Poza tym, czy Wielka Brytania jest członkiem Unii Europejskiej czy nie, to w samej UE są bardzo różne punkty widzenia na politykę sankcji i jej skuteczność. Toczą się dość intensywne dyskusje. Różne kraje są w różnym stopniu zainteresowane rozwojem współpracy handlowo-gospodarczej i utrzymywania z Rosją dobrych stosunków, w różny sposób rozumieją brak alternatywy dla dobrych stosunków między UE i Rosją - powiedział Pieskow, cytowany przez agencję TASS.
Bez komentarzy
Władimir Putin tylko raz zabrał głos na ten temat. Kilka dni temu pytany o to, jakie jest jego stanowisko powiedział, że to wewnętrzna sprawa Brytyjczyków.
- Analitycy twierdzą, że dla Rosji korzystna jest słaba i rozbita UE, z którą Kreml względnie mocniejszy będzie mógł twardziej negocjować. Tym bardziej, że dla Rosji Wielka Brytania jest wrogim krajem, bowiem była wielkim zwolennikiem nałożenia sankcji na Moskwę za aneksję Krymu oraz zaangażowanie we wschodniej Ukrainie - komentuje Andrzej Zaucha, korespondent TVN24 BiS.
- Choć politycy od rana mówią, że nie odczuwają wielkiej radości z powodu Brexitu. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie się działo dalej. I czy takie rozwiązanie jest dla Rosji korzystne – mówi Andrzej Zaucha.
Przypomina, że UE jest największym partnerem handlowym Rosji.
- Moskwa nie tylko sprzedaje ogromne ilości gazu i ropy naftowej, ale też kupuje z UE wiele towarów konsumpcyjnych, ale też technologii inwestycyjnych. Jeśli więc UE będzie miała problemy, to też odczuje. Ale na reakcję Kremla będziemy musieli jeszcze kilka godzin. Natomiast reakcja na tutejszych rynkach jest spokojna, rubel trochę się osłabił się o ok. 2-3 proc. Wydawałoby się, że to wahnięcie powinno być większe, zwłaszcza że ropa spadała rano aż o 7 proc. - podkreśla Zaucha.
Autor: mb//km / Źródło: TVN24 BiS, PAP