Polski rząd chce blokować treści pornograficzne w sieci dla dzieci i młodzieży. Obywatelski projekt weryfikacji wieku trafił do premiera i ma być punktem wyjścia do prac prowadzonych w ministerstwie rodziny. Ustawa w tej sprawie może być uchwalona w pierwszym półroczu 2020 roku. Minister cyfryzacji pytany, jak mogłoby to wyglądać, powołał się na rozwiązania brytyjskie. Sprawdzamy zatem, jak Wielka Brytania walczy z dostępem nieletnich do nieodpowiednich treści.
Pierwsze próby "oczyszczenia" internetu z pornografii podjął w 2013 roku ówczesny premier David Cameron. Plan był prosty - całkowity brak pornografii w publicznie dostępnej sieci wi-fi, w kafejkach internetowych. Cameron chciał stworzenia "dobrego, czystego" dostępu do bezpłatnego internetu, aby nikt nie widział niczego, czego nie powinien.
Blokada wszystkiego
Apelowała o to koalicja organizacji charytatywnych zajmująca się ochroną dzieci. 22 lipca 2013 roku Cameron publicznie ogłosił sukces - porozumienie z sześcioma największymi dostawcami bezprzewodowego internetu, odpowiedzialnymi za 90 proc. sieci w Wielkiej Brytanii. Zgodzili się na usunięcie niepożądanych treści. W efekcie jednak, wraz z dostępem do pornografii zablokowano także treści związane z edukacją seksualną, a nawet treści religijne.
Okazało się bowiem, że system nie rozróżnia czy użytkownik chce uzyskać on-line poradę związaną ze zdrowiem, czy przegląda strony dla dorosłych.
Czy na prawdę tego chcesz?
W następnym kroku David Cameron ogłosił kolejne obostrzenia – dostawcy internetu byli zmuszeni wysyłać swoim klientom maile z pytaniami, czy naprawdę chcą mieć dostęp do wszystkich treści korzystając z domowego łącza internetowego. Jeśli nie, to na internet nakładano odpowiednie filtry.
Po dwóch latach brytyjski urząd kontrolujący i nadzorujący rynek mediów i telekomunikacji (Ofcom) przeprowadził badania, z których wynikało, że z filtrów nałożonych na internet dostarczany stałym łączem korzysta – w zależności od dostawcy - zaledwie kilka do kilkunastu procent.
Konserwatywny rząd Camerona nie był zadowolony z efektu, więc po rozmowach z największymi sieciami komórkowymi wprowadzono podobne filtry na internet w komórce. Wszystkie te zabezpieczenia miały jednak wady - udawało się je obejść. Okazało się, że przeciętny nastolatek wie, jak w ustawieniach domowej sieci wyłączyć filtry rodzinne, czy jak korzystać z VPN (wirtualna sieć prywatna, czyli usługa szyfrująca dane przesyłane przez internet w celu ochrony tożsamości użytkownika).
Kontrola ustawowa
W kwietniu 2017 roku, gdy premierem była już Theresa May, zaproponowano Digital Economy Act, ustawę regulującą wiele aspektów związanych z komunikacją cyfrową, w tym także wprowadzającą nowe zasady całkowicie blokujące dostęp do pornografii dzieciom i osobom niepełnoletnim.
W dużym skrócie: strony pornograficzne muszą sprawdzać, czy użytkownik ma ukończone 18 lat, zanim obejrzy treści dla dorosłych. Przerzucono w ten sposób odpowiedzialność za weryfikację wieku z dostawców internetu na dostawców treści.
Każda firma internetowa mogła sama wybrać, w jaki sposób sprawdzić, czy użytkownik jest odpowiednio dorosły, by oglądać treści pornograficzne. Czy będzie to weryfikowane za pomocą SMS-a, danych z karty kredytowej, skanu prawa jazdy, danych z paszportu czy innych systemów.
Nadzór nad systemem blokowania stron porno powierzono Brytyjskiej Izbie ds. Klasyfikacji Filmowej. Mogłaby nakładać kary na te strony, które wieku użytkowników nie weryfikują - 250 tys. funtów lub do 5 proc. rocznych obrotów.
Projekt miał wejść w życie w 2018 roku, ale pojawiły się obawy o bezpieczeństwo danych użytkowników, start przełożono na wiosnę, a następnie na lato 2019 roku kiedy to okazało się, że w wyniku niedopatrzenia administracyjnego zapomniano o zmianach w prawie poinformować Komisję Europejską.
Weryfikację wieku użytkowników stron z treściami dla dorosłych przełożono o kolejne pół roku, by w końcu 16 października 2019 roku zupełnie z tego pomysłu zrezygnować.
Departament Kultury, Mediów i Sportu poinformował wówczas, że w przyszłości zostaną zastosowane inne środki, aby osiągnąć te same cele. - Zobowiązanie rządu do ochrony dzieci w sieci pozostaje bez zmian. Treści dla dorosłych są zbyt łatwo dostępne w internecie. Dlatego musimy zrobić więcej, aby chronić dzieci - zapewniła minister Nicky Morgan.
Według danych National Society for the Prevention of Cruelty to Children (NSPCC) – koalicja organizacji charytatywnych zajmująca się ochroną dzieci - pornografia internetowa szkodzi rozwojowi dziecka. Badania przeprowadzone przez NSPCC wykazały, że materiały erotyczne ogląda w sieci 65 proc. brytyjskich nastolatków w wieku 15-16 lat i 48 proc. w wieku 11-16.
Autor: Marta Malinowska-Hirsch / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock