To było bardzo konstruktywne i pozytywne spotkanie, na którym dokładnie omówiliśmy kwestie unijnego budżetu; myślę, że dzisiaj posunęliśmy się do przodu w kilku aspektach - mówił premier Mateusz Morawiecki w Brukseli po spotkaniu z szefową KE Ursulą von der Leyen.
Szef polskiego rządu poinformował, że podczas czwartkowego spotkania bardzo dokładnie omówiono kwestie nowego unijnego budżetu. - Przedstawialiśmy nasze myślenia na temat budżetu. Oczywiście wyjść trzeba zawsze od tego, że ze smutkiem wszyscy stwierdzamy, że Wielka Brytania opuściła UE i dlatego jest mniej środków na przyszłą perspektywę - powiedział Morawiecki polskim dziennikarzom. Zaznaczył jednak, że wszystkie nowe cele nie mogą być realizowane kosztem polityk traktatowych - funduszu spójności, z którego środki pochodzą na budowę dróg czy mostów.
Konstruktywne spotkanie
Morawiecki powiedział, że sporo czasu na spotkaniu poświęcono Wspólnej Polityce Rolnej. Chodziło, jak wyjaśnił, o mechanizmy elastyczności między pierwszym a drugim filarem, czyli programem rozwoju obszarów wiejskich i dopłatami bezpośrednimi. W tym kontekście – jak powiedział – Polska zaproponowała pewne rozwiązania. - Byliśmy bardzo dobrze przygotowani do nich, z różnymi wyliczeniami, zarówno jeśli chodzi o polityki spójności, politykę rolną, ale także wszystkie nowe polityki, dotyczące innowacyjności, migracji, politykę obronną, także Horyzont Europa – powiedział. - Myślę, że dzisiaj posunęliśmy się w kilku aspektach - oświadczył. Zaznaczył, że sprawa dotyczy poufnych negocjacji, w związku z czym nie może informować o szczegółach. - Spotkanie bardzo konstruktywne, bardzo pozytywne - podsumował szef rządu.
Morawiecki poinformował, że podczas spotkania nie pojawił się temat praworządności. Odnosząc się do kwestii Europejskiego Zielonego Ładu, powiedział: "peryferyjnie poruszaliśmy kwestie związane z klimatem".
- Pani przewodnicząca pytała mnie, jak zapatrujemy się na fundusz sprawiedliwej transformacji. Pochwaliliśmy dotychczasowy rozwój, ponieważ te 2 mld euro w żywej gotówce (...), oprócz funduszy strukturalnych - bo to podkreśliliśmy, że to muszą być zupełnie nowe środki, wspomagane zresztą różnymi lewarowanymi mechanizmami, które również mogą finansować transformacje energetyczną i klimatyczną - to jest bardzo dobra wiadomość dla Polski. Ale oczekujemy oczywiście szczegółów, bo wiemy doskonale, że diabeł często tkwi w szczegółach - zaznaczył.
Źródła własne
Premier Morawiecki spotkał się także w czwartek z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem. Rozmowa trwało około dwóch godzin i zakończyła się po godz. 22.
Szef rządu w rozmowie z dziennikarzami zaznaczył, że w rozmowach z Michelem poświęcili szczególnie dużo czasu środkom własnym budżetu UE. Wskazał, że do tej pory Parlament Europejski w szczególności podnosił ten aspekt i Polska bardzo wspiera tę instytucję w tym zakresie. Premier dodał, że Polska zaproponowała kilka opcji, które były już dyskutowane na wielu forach, również na Radzie Europejskiej. Jak zaznaczył, na spotkaniu omówiono te koncepcje. - Spotkało się to z dużym zainteresowaniem. Oczywiście i PE jest tym w szczególności zainteresowany, ale także przewodniczący RE Charles Michel był bardzo ciekawy konkretnych rozwiązań i sam prezentował niektóre rozwiązania, na które my z kolei odpowiadaliśmy bardzo pozytywnie - relacjonował premier. Morawiecki wskazał, że jednym z takich źródeł własnych dochodów może być "opłata plastikowa". - Od używania plastiku w różnej formie, w szczególności butelek plastikowych. Tutaj bardzo mocno podkreśliłem, że ona musi być proporcjonalna do dochodów na głowę mieszkańca. Nie może być regresywna, czyli nie może bardziej obciążać tych, którzy mają niższe dochody - zaznaczył. Politycy rozmawiali też o opłacie od funkcjonowania wielkich korporacji międzynarodowych na jednolitym rynku europejskim. - Polska mocno wspiera tę koncepcję, ponieważ ona jednocześnie jest bardzo demokratyczna, wspiera klasę średnią, małe i średnie przedsiębiorstwa, a jednocześnie te giganty międzynarodowe - wielkie firmy amerykańskie, chińskie, hinduskie, również europejskie - mogłyby, każda z nich, wnosić niewielką opłatę za korzystanie z jednolitego rynku - mówił. Szef polskiego rządu mówił, że podczas spotkania omówiono też kwestię "granicznego podatku od śladu węglowego", czyli - jak tłumaczył - pewnej opłaty, którą firmy z Dalekiego Wschodu, sprzedające do Europy np. stal, cement, nawozy, czy wyroby szklane musiałyby uiszczać, aby wyrównać poziom konkurencyjności pomiędzy europejskimi firmami a przedsiębiorstwami z innej części świata. Wskazał, że takie inicjatywy pomagają utrzymać przemysł w Europie. Wskazał, że takie dochody własne budżetu unijnego pozwoliłyby zabezpieczyć cele budżetowe, związane z migracja, innowacjami, czy polityką obronną. - To są cele, które my wspieramy, ale zakładając, że nie może się to odbyć kosztem tzw. polityk traktatowych - zaznaczył.
Intensywne konsultacje
Wizyta Morawieckiego w Brukseli wpisuje się w intensywne konsultacje prowadzone z liderami unijnymi w sprawie wieloletniego budżetu UE na lata 2021-2027. Na 20 lutego zaplanowany jest specjalny szczyt na temat wieloletnich ram finansowych. Michel stara się zbliżyć stanowiska stolic, które są mocno podzielone w tej sprawie. Bogate kraje północnej Europy z Holandią, Danią i Niemcami na czele domagają się, by limit wydatków na najbliższą siedmiolatkę wynosił 1 proc. połączonego Dochodu Narodowego Brutto 27 państw członkowskich. To o ponad 10 proc. mniej niż wynosiła propozycja Komisji Europejskiej, którą biedniejsze państwa unijne w tym Polska krytykowały jako niewystarczającą. Państwa, które korzystają najwięcej z unijnych funduszy, są przeciwne ograniczeniom w wydatkach. To tzw. Grupa Przyjaciół Spójności, które skupia kraje zainteresowane utrzymaniem obecnej formy polityki spójności. Premier Morawiecki na początku lutego powiedział, że propozycja Komisji Europejskiej ws. budżetu na lata 2021-2027 jest niewystarczająca, zbyt mało ambitna i Unię Europejską stać na więcej. Konsultacje ws. budżetu toczą się w wielkiej dyskrecji. Z otoczenia przewodniczącego Rady Europejskiej nie ma żadnych przecieków, choć zwykle w Brukseli nie brak nieoficjalnych informacji z różnych źródeł dyplomatycznych.
Autor: tol / Źródło: PAP