Monsanto, globalny koncern specjalizujący się w biotechnologii wraca do rozmów o przejęciu innego giganta z branży i swojego rywala - Syngenty. Impulsem stała się oferta kupna Syngenty złożona przez chińską firmę. Kwota opiewa na 42 mld dol.
Monsanto rozważa podjęcie kolejnej próby przejęcia Syngenty, po tym jak China National Chemical Corp złożył ofertę kupna największego na świecie producenta pestycydów. Szwajcarski koncern Syngenta zajmuje się głównie sprzedażą nasion i środków chemicznych. Ale też, podobnie jak amerykański gigant, prowadzi badania na GMO.
Połączenie obu firm stworzyłoby koncern, który byłby największym na świecie dostawcą nasion i środków chemicznych wykorzystywanych w uprawach przez rolników. To oznaczałoby duże wyzwanie dla takich gigantów, jak m.in. Dow Chemical, DuPont czy BASF.
- Monsanto dyskutuje wewnątrz firmy nad zaletami nowej oferty - powiedział prezes Brett Begemann. W sierpniu Monsanto wycofało wartą 46 mld dolarów ofertę przejęcie Syngenty.
Chińczycy będą pierwsi
Syngenta jest po słowie z ChemChina, która złożyła ofertę wartą 42 mld dolarów w gotówce - powiedziały w czwartek osoby zaznajomione ze sprawą. - Mówienie i działanie to dwie różne rzeczy - powiedział Begemann. - Mogę powiedzieć, że jest wiele rozmów w branży - dodał. Przemysł chemiczny jest zobowiązany do konsolidacji, ponieważ przedsiębiorstwa wydają zbyt wiele na badania i rozwój produktów - podkreślił. Zaznaczył jednak, że firma spodziewa się, że zysk wzrośnie o 20 proc. rocznie i nie potrzebuje wielkiego przejęcia do uzyskania celu, jakim jest podwojenie zysku do ponad 10 dolarów za akcję do 2019 roku.
Begemann powiedział również, że mimo, iż Bayer AG nie jest zainteresowany sprzedażą swojego biznesu pestycydów, Monsanto może nadal realizować umowy licencyjne z niemiecką firmą. Odmówił jednak ujawnienia o jakie transakcje chodzi.
Akcje Syngenty zyskały na wartości po informacjach o możliwych przejęciach:
Natomiast akcje Monsanto straciły:
Autor: ToL//km / Źródło: Reuters, Bloomberg, tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock