We wtorek odbyło się pierwsze spotkanie przedstawicieli PLL LOT ze stroną społeczną w sprawie zwolnień grupowych, które mają objąć około 300 osób. - Na razie nie ma konkretów, wszyscy siedzą jak na szpilkach - poinformowała TVN24 Biznes Agnieszka Szelągowska ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego LOT. Z kolei Związkowa Alternatywa apeluje o "natychmiastową reakcję rządu oraz zwołanie sejmowej Komisji Infrastruktury, która zajęłaby się sytuacją narodowego przewoźnika".
O tym, że LOT planuje redukcję zatrudnienia informowaliśmy już pod koniec ubiegłego roku. Jak wynikało z dokumentu, do którego dotarł tvn24.pl LOT poinformował związki zawodowe o spowodowanych złą sytuacją finansową spółki planowanych zwolnieniach grupowych, do których ma dojść między 20 stycznia a końcem lutego 2021 roku.
Przewoźnik potwierdził te informacje we wtorek w komunikacie przesłanym TVN24 Biznes.
"W wyniku kryzysu spowodowanego pandemią do końca bieżącego roku branża będzie ponosić straty, a ruch lotniczy nie powróci do swoich rozmiarów jeszcze przez kolejne cztery lata. LOT, w odróżnieniu od wielu innych przewoźników, dąży do utrzymania większości zespołu. Niemniej realizując zatwierdzony przez Komisję Europejską plan pomocy publicznej musimy między innymi ograniczyć zatrudnienie o ok. 300 osób" - podkreśliło biuro prasowe LOT-u.
Jak dodano, stosunkowo niewielkie ograniczenie zatrudnienia jest możliwe dzięki oszczędnościom wypracowanym przede wszystkim na umowach leasingu samolotów, finansowanych przez zagraniczne instytucje.
"Zależy nam na tym, aby odejścia z LOT odbywały się na transparentnych zasadach a opuszczający nas pracownicy otrzymali odpowiednie pakiety wsparcia. Zaproponowaliśmy stronie związkowej wspólne wypracowanie zasad w tym zakresie" - zaznaczono.
Brak konkretów
Do pierwszego spotkania przedstawicieli firmy ze stroną społeczną doszło we wtorek.
"Pracodawca zapoznał związki z aktualną sytuacja finansową LOT z której wynika, że powrót do siatki połączeń z 2019 roku nastąpi na przełomie lat 2024/2025. Na zapytanie związku pilotów, jak duża będzie grupa pilotów zwolnionych zarówno z etatów, jak i z B2B, pracodawca nie odpowiedział jednoznacznie. Potwierdził, że okresem realizacji zwolnień grupowych jest okres od 20 stycznia do 28 lutego - poinformował TVN24 Biznes Związek Zawodowy Pilotów Komunikacyjnych.
Zdaniem Agnieszki Szelągowskiej ze Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego LOT, w trakcie wtorkowego spotkania zarząd firmy "słabo uzasadniał swoją decyzję" o zwolnieniach. - Nie wiem, z jakiego powodu oni chcą zwalniać ludzi - powiedziała w rozmowie z TVN24 Biznes.
- Będą kolejne spotkania, ponieważ pracodawca chce wypracować jakieś kryteria, chociaż na razie zarząd nie powiedział, ilu i z jakiej grupy chciałby zwalniać pracowników. To dla nas też jest dziwne, bo trzeba by było przedstawić wreszcie jakieś konkrety - dodała.
- Powiedziano nam, że zwolnienia obejmą do 300 osób, ale jest kilka działów i wszyscy siedzą jak na szpilkach. Każdy chce wiedzieć, w jakim stopniu zwolnienia miałyby dotknąć jego działy i dlaczego. Takich rzeczy w ogóle nikt nie powiedział - podkreśliła.
Kolejne rozmowy ze stroną społeczną zaplanowano na piątkowe popołudnie. - Dopiero na następnym spotkaniu mamy się dowiedzieć, ile procent osób z konkretnego działu miałoby być pozbawionych pracy - powiedziała Szelągowska.
Jak przekazała, negocjacje z pracodawcą mają się zakończyć do 20 stycznia. - Na razie nie ma konkretów. To jest na razie palcem po wodzie pisane - zaznaczyła.
"Apelujemy o natychmiastową reakcję rządu"
Komunikat w tej sprawie opublikowała również Związkowa Alternatywa, która zaapelowała o "natychmiastową reakcję rządu oraz zwołanie sejmowej Komisji Infrastruktury, która zajęłaby się sytuacją narodowego przewoźnika". Twierdzi, że "zarząd PLL LOT z prezesem Rafałem Milczarskim na czele prowadzi działania na szkodę narodowego przewoźnika".
"W najbliższych tygodniach PLL LOT ma otrzymać blisko 3 mld zł pomocy publicznej, a mimo to władze firmy deklarują chęć zwolnienia około 300 pracowników etatowych, czyli blisko 20 proc. zatrudnionych. Dzieje się tak, chociaż kilka miesięcy temu firma obniżyła płace stewardessom o połowę tak, że wiele z nich obecnie zarabia poniżej poziomu minimalnego wynagrodzenia. Warto też podkreślić, że kryteria planowanych zwolnień, o których mówi zarząd w rozmowach z pracownikami, są całkowicie arbitralne i sprowadzają się do oceny pracodawcy" - czytamy w komunikacie. Związkowa Alternatywa zwróciła uwagę, że LOT w coraz większym stopniu opiera się na współpracy z firmami zewnętrznymi. "Od ponad pięciu lat narodowy przewoźnik zatrudnia pilotów i stewardessy wyłącznie w ramach kontraktów B2B. Dzieje się tak, chociaż osoby samozatrudnione wykonują dokładnie te same obowiązki i mają ten sam rodzaj podległości, co pracownicy etatowi. Obecnie firma chce dokonać zwolnień grupowych, a zarazem zdecydowaną większość lotów obsługują samozatrudnieni. Innymi słowy narodowy przewoźnik wspiera śmieciowe samozatrudnienie i świadomie ogranicza liczbę pracowników etatowych. Warto też podkreślić, że obecnie firma wciąż prowadzi rekrutacje i szuka nowych pracowników" - głosi komunikat.
Rządowa kroplówka
Pod koniec grudnia rząd przyjął uchwałę w sprawie Programu wsparcia Polskich Linii Lotniczych LOT S.A. Zakłada on, że spółka otrzyma niemal 3 mld zł - 1,8 mld zł w formie pożyczki, a 1,1 mld zł przez podniesienie kapitału spółki o tę kwotę. W uzasadnieniu podkreślono, że działania państwa w zakresie udzielenia pomocy publicznej przewoźnikowi lotniczemu wpisują się w działania prowadzone przez inne kraje. Jako przykład wskazano Lufthansę i Air France.
W drugiej połowie grudnia plan pomocy dla LOT zaakceptowała Komisja Europejska. Tydzień temu Ministerstwo Aktywów Państwowych poinformowało na Twitterze o uruchomieniu pierwszej transzy pomocy rządowej dla PLL LOT wysokości 1,1 mld zł.
Właścicielem PLL LOT jest Polska Grupa Lotnicza. Jedynym akcjonariuszem PGL jest Skarb Państwa, który reprezentowany jest przez resort aktywów państwowych.
Źródło: TVN24 Biznes