- To jest tak jak leczenie drobnej ranki przez ucięcie ręki - mówił w TVN24BiS jeden z założycieli Nowoczesnej Paweł Rabiej o pomyśle karania za handel w niedzielę. Dwa lata więzienia zaproponowała w swoim projekcie ustawy Solidarność. - Stańcie po stronie pracownika, a nie po stronie pracodawców i tych bogatych - apelował przedstawiciel związku Alfred Bujara.
- To nie jest drastyczna, a wręcz przeciwnie, to bardzo łagodna kara. Bo ta kara więzienia jest ostateczną karą za recydywę. Wcześniej są grzywny - tłumaczył Alfred Bujara, przedstawiciel NSZZ Solidarność, dodając, że pozbawienie wolności jest już bardzo radykalnym rozwiązaniem.
Za ustawą stoją kobiety?
Bujara wyjaśniał, że pracownicy liczą na to, iż ta ustawa "pomoże w pokonaniu trudnych warunków".
- Ustawa o ograniczeniu handlu w niedzielę ma pomóc pracownikom nie tylko w handlu wielkopowierzchniowym, nie tylko w sklepach spożywczych, ale również w butikach, gdzie pracownicy oczekują na tą wolną niedzielę. Są przemęczeni pracą, pracują w niemal wszystkie weekendy - przekonywał działacz Solidarności. - Za tą ustawą kryją się w większości kobiety, które wychowują również samotnie dzieci - dodał.
Nie tylko niedziela
Bujara podkreślił, że problem nie tylko dotyczy niedziel. - W piątki, w soboty mało kto dostaje wolne, bo wtedy są duże obroty. Nie trzeba tym pracownikom dawać tego wolnego, bo kodeks tego nie wymaga. - mówił gość TVN24BiS. - Za łamanie ustaleń co do handlu w niedzielę pracodawca może dostać jedynie 500 zł kary - dodał.
Podwyżki zamkną usta?
Z projektem Solidarności nie zgadza się Paweł Rabiej, członek zarządu partii Nowoczesna. - Jestem trochę zbulwersowany tym pomysłem, dlatego, że karanie więzieniem supermarketów czy też sklepów cofa nas wprost do czasów Hilarego Minca, czasów walki z rynkiem - komentował Paweł Rabiej. - To nie jest dobra droga - mówił.
Zdaniem Rabieja panaceum w tej sytuacji mogą być podwyżki.
- Oczywiście trzeba rozmawiać o tym, by poprawić warunki pracy pracowników w supermarketach. Drogą do tego są podwyżki - mówił gość TVN24BiS. - Ja bym się spodziewał, że wielu właścicieli wyjdzie z taką ofertą. To by zamknęło dyskusję o ograniczeniu handlu w niedzielę - dodał.
Zdaniem członka Nowoczesnej Polacy chcą robić zakupy w niedzielę.
- Wielu Polaków chce kupować w niedzielę, bo to po prostu jest dla nas wygodne. Ale nie chcą pracować. Więc zmotywujmy ich podwyżkami - myślę, że znajdziemy osoby, które są chętne do tego, żeby w niedzielę pracowały - przekonywał Rabiej.
"Nie ograniczać najlepszych biegaczy"
W opinii Pawła Rabieja całkowity zakaz handlu w niedziele przyniesie złe skutki rynkowe. - Możemy oczywiście zakazać całkowicie handlu w niedzielę, ograniczyć go. Natomiast pytanie, czy to będzie skuteczne dla osób, które zarabiają w ten sposób. I dla klientów, konsumentów, których wybór zostanie gwałtownie ograniczony - mówił.
Zdaniem Alfreda Bujary z Solidarności wprowadzenie ustawy nie przyczyni się do ograniczenia zysków, ponieważ obroty się przeniosą na inne dni tygodnia. Wspominał o szacunkach, które świadczyć mają o tym, że te dane nawet wzrosną.
Nie zgadza się z tym jednak reprezentant Nowoczesnej, twierdząc, że brakuje dowodów na poparcie takich tez. - Rozmawialiśmy na konsultacjach społecznych, że ten obszar jest bardzo słabo zbadany - mówił Rabiej. - Nie ma precyzyjnych danych ile sklepów niknie nam w ciągu roku - dodał.
Zdaniem Bujary projekt jest także przejawem wsparcia polskich sklepów. - Dobrze, wspierajmy je, ale nie ograniczając tych najlepszych, najszybszych biegaczy - konstatował Rabiej. - To nam nie pomoże - mówił.
Pracodawcy są za?
Solidarność wspomina o wielu organizacjach wspierających inicjatywę zakazu handlu w niedzielę. Wymienia spośród nich także środowisko pracodawców, którzy podpisując się pod projektem, mogliby działać wbrew swoim interesom.
Bujara sugeruje, by rozróżnić pracodawców polskich i międzynarodowych.
- Pracodawcy są w Polsce też międzynarodowi i ci są przeciwni - komentował Bujara. - Robią wszystko, by ta ustawa nie weszła, oni chcą handlować, nie rozmawiają z nami. Prosimy ich od dwudziestu paru lat, aby zasiedli do stołu, negocjowali warunki pracy, tworzyli układy zbiorowe pracy - mówił.
Przedstawiciel Solidarności zaznaczył, że podobne układy funkcjonują w Czechach, na Węgrzech i Słowacji.
- U nas nie rozmawiali, u nas do tej pory robili biznes - kwitował działanie pracodawców międzynarodowych Bujara.
Teraz jest czas
- Pracodawcy od momentu kryzysu zaczęli oszczędzać kosztem pracownika. Dzisiaj doszliśmy do takiego momentu, kiedy nie ma chętnych pracowników do pracy, bo ludzie mówią, że nie są zainteresowani - tłumaczył przedstawiciel związków zawodowych.
Zdaniem Bujary teraz istnieje "dobra koniunktura, żeby wprowadzić takie zasady, które funkcjonują we wszystkich cywilizowanych krajach". Rabiej uważa zaś, że zakaz handlu w niedzielę uderzy w polskich producentów.
- Ograniczenie handlu nie tylko nie wzmocni polskich podmiotów, co byłoby pożądane, ale spowoduje znaczący spadek obrotów również polskich producentów. - mówił poseł. - Są takie symulacje - dodał. Komitet już rozpoczął zbieranie podpisów:
Autor: ag/gry / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com