Nieliberalna Polska stanowi potworny dylemat dla Unii Europejskiej - pisze "The Economist". Jednocześnie wskazując, że Prawo i Sprawiedliwość nie potrafi wydawać funduszy unijnych, a w administracji publicznej przybywa niekompetentnych osób.
Brytyjski tygodnik w najnowszym wydaniu wskazuje, że po wyborach wygranych przez PiS, Polska odjeżdża w nowym kierunku. Jak podkreśla, populistyczne ugrupowanie natychmiast przystąpiło do podważania niezależnych podmiotów kontrolujących ich działania, zaczynając od Trybunału Konstytucyjnego na mediach publicznych kończąc.
Zdaniem autorów komentarza, PiS przy tym wykazuje się wrogością do obcych i etatyzmem gospodarczym. A prezes Jarosław Kaczyński, który prowadzi ten kraj z centrali partii (premier Beata Szydło, to wykonuje rozkazy swojego lidera - pisze "The Economist") i chce zakończyć - uznaną przez niego za niedokończoną - reformę ustrojową. Kaczyński uważa bowiem, że po 1989 roku państwo polskie zostało przejęte przez "przytulne, zdradzieckie elity, za cichym przyzwoleniem UE". Jego celem jest obalenie i zastąpienie tego systemu.
Sankcje
Jak przypomniano, Kaczyński często ścierał się z Trybunałem Konstytucyjnym także przy okazji poprzednich rządów PiS, w latach 2006-2007. Jednocześnie tygodnik wskazuje na przykład Węgier, gdzie po przejęciu władzy w 2010 roku przez Viktora Orbana, rząd rozpoczął swój atak na niezależne instytucje. Unia Europejska wyła, ale okazała się bezsilna.
Doświadczenia z rządem w Budapeszcie stały się przyczyną do ustanowienia w 2014 roku przez Komisję Europejską, "ramowych zasad prawa", których złamanie może zakończyć się zawieszeniem prawa głosu w UE. Teraz artykuł 7 po raz pierwszy może jednak zostać zastosowany nie wobec Węgier, a Polski.
Wymaga to jednak jednomyślnego uznania przez przywódców państw unijnych (bez kraju, którego dotyczy problem), że zasady rządów prawa są naruszane. A tu zdaniem tygodnika, może pojawić sprzeciw Orbana.
Fundusze unijne
I choć "The Economist" podkreśla, że "jeszcze Polska nie zginęła", to jednocześnie ostrzega rządzących przed groźbą, która może nadejść już wkrótce.
Powodem tego mają być: lekkomyślne fiskalne obietnice, hojne świadczenie na dzieci (Rodzina 500 plus - red.) i plan obniżenia wieku emerytalnego.
"Niektórzy europejscy politycy już teraz twierdzą, że jedynym sposobem, by zatrzymać prezesa Jarosława Kaczyńskiego może być kryzys zadłużenia państwa" - czytamy.
Innym problemem, na który zwraca uwagę "The Economist", jest sięganie przez rządzących po niewykwalifikowanych lojalistów.
"Pozbawiona wiedzy specjalistycznej służba cywilna walczy nawet z tym, by wykorzystać fundusze unijne. Beztalencia zajmują pozycje we władzach: dawny właściciel lokalu z kebabami i radny PiS teraz nadzoruje badania w dużej państwowej firmie energetycznej" - wskazuje tygodnik. Dodając, że sami rządowi kontrahenci mówią o bezwstydnej niekompetencji.
"The Economist" jednocześnie mówi, że Polska potrzebuje Europy - na polu energetycznym wobec Rosji i funduszy strukturalnych z Brukseli - ale ostatnie ruchy władzy mogą okazać się samobójcze. Autorzy zwracają uwagę na kroki zmierzające do trwałego uszkodzenia demokratycznych instytucji i kultury politycznej. Zdaniem tygodnika, rządy Kaczyńskiego okazały się niepokojąco polaryzacyjne.
Europejscy politycy domagają się wspólnoty wartości i poszanowania prawa zawartego w traktatach. Ale tak jak nie można zmusić rządów do ograniczenia deficytu ani przyjmowania uchodźców - tak Bruksela, nie może narzucać liberalizmu przez dyktat. "Inne rządy wydają się jednak nie zwracać uwagi na Polskę, gdyż same starają się zatrzymać inne kryzysy" - wskazuje tygodnik.
Podkreślając, że "prezes Kaczyński wygra tę walkę, ponieważ Europa nie ma pojęcia, jak z nim walczyć".
Zobacz fragment rozmowy na temat rządów Prawa i Sprawiedliwości z prof. Leszkiem Balcerowiczem, który był gościem programu "Fakty po Faktach" w TVN24 (20.10.2016):
Autor: mb/gry / Źródło: The Economist